Dlatego pisałem, że unikają kościołów. U nas jest trochę inaczej. Jeszcze. U nas robi się mega reportaż: kosmetyczka, fryzjer, golenie młodego, buty, spinki, krawaty, błogosławieństwo, wejście, ślubowanie, obrączki, ksiądz, wyjście, życzenia, chleb sól, próg, pierwszy taniec, drugi taniec, gorzko, oczepiny, tort, ostatni taniec, plener. Razem 100-200 ujęć za x pln. U nich, 20 ujęć za x USD.
Za 10 lat młodzi sobie pomyślą: a po gwizdek nam ten cały reportaż, lepiej było za te x pln kupić wycieczkę do Indii/Egiptu/Sopotu, wziąć z sobą kompakta, zrobić nim fotki i mieć naprawdę co powspominać.