tryton - dobre pytanie, nigdy nie wiem jak duzo i czy kogos interesuje kuchnia tych zdjec (zreszta nie tylko moich - jakos najwiecej zawsze pytan przy zdjeciach slubnych).
Za kazdym razem inaczej np. dzieciaki na 366. 367 i 371 zrobione w tej samej wiosce w Teraju, tam zwlaszcza dzieciaki dostaly duzo prezentow typu piorniki, dlugopisy i mozna bylo bez problemu robic zdjecia (chociaz swiatlo bylo nie najlepsze). Mezczyzna np. na 370 po prostu czytal gazete, stanalem przed nim z aparatem bez slowa - lekko kiwnal glowa co odebralem za przyzwolenie. Brahmin na 369 - tez podobnie ale "wcisnałem" sie z grupa miejscowych skladajacych ofiare - tam np. w ogole nie mozna robic zdjec a za widoczny prog dla europejczykow w ogole nie ma wstepu. Zrobilem np zdjecia zywej bogini Kumari (jeszcze nie pokazywalem) gdzie jest to w ogole wyzsza szkola jazdy bo kilka osob pilnuje aby nikt nie robil zdjec (co nie przeszkadza sprzedawac pocztowek z jej wizerunkiem). W Nepalu tylko 2x "zaplacilem" za zdjecie- dwukrotnie byli to sadhu ktorzy z tego zyja. Raczej nie zdaza mi sie "podbiegac i cyk"
. Jest wiec roznie, moge pisac za kazdym razem troche o okolicznosciach jezeli jest zainteresowanie w tym temacie.