Strasznie karkołomny sposób "kalibracji" monitora opisany w pierwszym poście. Nawet bardzo straszny.
"Obejścia" kalibracji sprzętowej czymś w rodzaju i1d2 po prostu nie ma. Laby radzą sobie z nieuświadomionymi klientami tekstami w stylu "ustaw Pan monitor do naszych odbitek" co jeszcze pogarsza sprawę.
Kalibrowanie monitora do profilu labu jest totalnie bez sensu. Zmiana papieru lub labu powoduje, że całą obróbkę o kant d... potłuc.
Jeśli już nie ma innego wyjścia to:
- wziąć z labu plik testowy (np. Fuji ma takowe) - zapisany w sRGB.
- ustawić monitor otwierając plik w PS z włączonym CMS tak, żeby na ekranie było to samo co na odbitce otrzymanej z labu.
- do labu oddawać sRGB i zdać się na ich konwersję do przestrzeni papieru.
- broń Boże nie myśleć i nie mówić "mam skalibrowany monitor" - bo to nie jest kalibracja. Trzeba się liczyć z przekłamaniami kolorów.
MOCNO PODKREŚLAM że to powyższe to "ćwierć-środek"
Pisałeś coś o "nieekonomiczności kalibracji". Mam dla Ciebie złą wiadomość. Cała Twoja obróbka jest niestety o kant d... potłuc. Nie ma innego rozwiązania, trzeba wszystkie zdjęcia obrabiać ponownie. Czy jest to ekonomiczne czy nie zdecyduj sam.
Kalibratora nie trzeba kupować już zaraz. LCD, nawet te najtańsze zachowują się dość stabilnie. W amatorskim zastosowaniu "raz na pół roku" w zupełności wystarczy. Albo znaleźć kogoś kto Ci to zrobi za "Dziękuję" albo po prostu zapłacić za usługę - to zwykle nie jest droga usługa.