James Bond ze mnie kiepski,a przy 1Ds którym robię to całkiem małe szkiełkoNo tu bym się trochę sprzeczał, jeżeli traktujemy street w takiej klasycznej formie. Trochę duży kloc jednak.
Klasyka streeta to jednak 35mm,robi wszystko co na ulicy chodzi,jeżdzi,leży stoi,biega,pojedyńcze i zbiorowe,duże i małe itd.IMHO lepsze od zooma,nic się praktycznie nie nastawia.
IMHO fotografując"tajnie" prędzej można się wrąbać w kłopoty niż jawnie.
Oczywiście trzeba się umieć "znależć" na ulicy.[ i nie tylko]Być jej elementem.Wrodzony wdzięk urok i bezpretensjonalność,kreatywność,wytworne uliczne miejskie wychowanie,odpowiednie gabaryty,refleks plus doświadczenie w tym rodzaju foto,nade wszystko umiejętność nawiązywania kontaktu.Oczy,język,ubiór.
Znajomość tajemnic bram,podwórek piwnic,dachów a nade wszystko ich mieszkańców...po prostu znajomość ulicy i swobodne się na niej poruszanie czyni tą fotografię żródłem radości.
Zalecane jest uprzednie kilkunastoletnie życie na ulicy w charakterze ulicznika.Nie ma wtedy problemów.
Jak to w domu...Czuć się się jak Jan Himilsbach w knajpie.
A wypadki bywają wszędzie..:-) People are strange