Uzbierać na 135/2, założyć go pod starą piąteczkę, sprawdzić czy nie ma BF/FF i można umierać
Wracając do tematu, opisana sytuacja jest doskonałym przykładem, iż na pewnych rzeczach/usługach nie należy oszczędzać. Ja bym się starał porozmawiać z tym fotografem na spokojnie, jak dwoje rozsądnych ludzi. Niech poda swoje argumenty, czemu nie chce pokazać reszty zdjęć - może uda znaleźć się jakiś kompromis.
Na sądy to bym raczej nie liczył. Nie dość, że sporo z tym zachodu, to może jeszcze zeznać, że np. spłonęła mu jedna karta pamięci i materiał okazał się nie do odzyskania. Możliwy jest także wcześniej wspomniany scenariusz, tj. że pozostałe zdjęcia są po prostu fatalne, a tego już niestety żaden wyrok sądu nie zmieni.