Widziałeś kiedyś fotoreporterów biegających po boisku w czasie gry? Tak z przyzwoitości - to tu chyba obowiązuje jedna szkoła. Mało jest tu zdjęć z samej gry. A to z tego powodu Ci ludzie się tam znaleźli. Nie widać ich wysiłku, woli zwycięstwa, podejmowanych akcji, potu i zmęczenia, radości z punktów, rozczarowania z przegranej, ze spalonej akcji. Sport zespołowy to współpraca, walka, pot, zmęczenie - tego tu nie ma, a mogło by być.
Bo to jedno zbliżenie zawodnika, ten grymas na twarzy - to o niczym nie informuje, nie ma kontekstu, nie wiadomo, o co chodzi, co się stało.
Jak się idzie na robotę to warto sobie przed samym fotografowaniem przemyśleć nieco sprawę - to jakie zdjęcia chce się mieć, jak będzie się układało historię, co warto by złapać. Nie mówię, by sztywno trzymać się planu, ale żeby do licha mieć jakiś szkic. I umieć spojrzeć na swój materiał trochę bardziej obiektywnie - jak zwykły człowiek, który to będzie później oglądał. Zastanowić się, czy to będzie czytelne, czy dobór zdjęć układa się w logiczną całość: początek, rozwinięcie, zakończenie.