[battle] Goomis vs micles vs ?? - reportaż ślubny

[SeaMan]

osobiście mam mieszane uczucia z jednej str. sam jestem świeżo po własnym weselu (15.05.2010 foto. Feelipe) i raz obejżałem foty z przyjemnością nawet drugi ale na tym koniec, teraz wracam do "wybranych", z drugiej str. przekonuje mnie stwierdzenie:

Chodzi o to że nie masz porównywać zdjęć. Masz porównać ogólne odczucia po obejrzeniu obu setów. Wczuć się w rolę pary młodej i wybrać pomiędzy dwoma albumami, które pokazało ci dwóch fotografów zabiegających o podpisanie umowy z tobą

Proponował bym 30-40 fot.
Poza tym uważam ze decyzje powinni podjąć uczestnicy obejże na pewno tylko żebym przy 100 ich nie prze-rolkował.

Tak czy inaczej uszanuje wole uczestników Powodzenia i czekam

[micles]

Chodzi głównie o to że set 100 zdjęć to się przeleci, nie obejrzy. Za to set 20, max 30 to już da radę obejrzeć. Znowu podkreślam - opinia po prostu subiektywna.

Jak już pank miał kilkukrotnie chyba przyjemność zobaczyć w swoim wątku, 20-30 zdjęć to idzie nawet za jednym razem skomentować po miclesowemu Tylko trzeba chcieć. Dla mnie jako przyszłego pana młodego przerolkowanie 100 zdjęć byłoby bardziej wymierne niż obejrzenie 20-30. (Subiektywna opinia )

[gavin]

dawać po 100 fot - ja tam chętnie zobaczę i porównam ze swoimi :P

[allxages]

Jak już pank miał kilkukrotnie chyba przyjemność zobaczyć w swoim wątku, 20-30 zdjęć to idzie nawet za jednym razem skomentować po miclesowemu Tylko trzeba chcieć.

Nie zauważyłeś, że jesteś jedyną osobą której się chce? A, że w tym battle sam bierzesz udział to chyba będzie 0 chętnych

Dla mnie jako przyszłego pana młodego przerolkowanie 100 zdjęć byłoby bardziej wymierne niż obejrzenie 20-30. (Subiektywna opinia )

Sugerujesz, że wszyscy przyszli weselnicy mają już przeglądać portfolia osób?

[steady]

Ja z przyjemnością obejrzę relację ze ślubu w ilości 80-100 zdjęć

[gervee]

Jeśli to ma być do oglądania to dajcie po 24 dobre fotki i będzie ok. Nad Niemnem i inne "nudziarstwa" niech nie mają tu miejsca. Bez "wodolejstwa" - 24 dobre zdjęcia jak 24 godziny w dobie .

[mc_iek]

Ja z mojego ślubu mam 36 zdjęć czarno-białych i drugie tyle kolorowych. Ponadto 9 minut filmu niemego w standardzie super8, na czarno-białej taśmie made in USSR, na których jest wszystko co najważniejsze z ceremonii i z wesela. Zasadniczo nie widzę sensu posiadania większej ilości zdjęć, bo ksiądz, czy urzędnik mówiący "U", nie różni się wiele od księdza, czy urzędnika mówiącego "R", bez względu na to, czy fotografowany jest od dołu, w kierunku witraża nad ołtarzem, czy z ambony w kierunku butów ministranta.Ciocia Zosia tańcząca rock 'n rolla, wygląda tak samo komicznie (głupio), jak wyglądała tańcząc makarenę. Reszta istotnych dla mnie ujęć mieści się na jednym standardowym negatywie, zwłaszcza z perspektywy 25-ciu lat...

[blackninja]

Jeśli to ma być do oglądania to dajcie po 24 dobre fotki i będzie ok. Nad Niemnem i inne "nudziarstwa" niech nie mają tu miejsca. Bez "wodolejstwa" - 24 dobre zdjęcia jak 24 godziny w dobie .

Tyle, że większa ilość zdjęć (80-100) pozwala również ocenić czy fotograf trzyma poziom. Jakie to ma znaczenie? Choćby takie, że tych 20 udanych i wybranych zdjęć wg fotografującego, nie musi być wcale tymi najlepszymi dla klienta. Ze 100 już wybierze też coś dla siebie. W większości poważnych i mniej poważnych stowarzyszeń fotografów ślubnych właśnie reportaż z 80-100 zdjęć jest oceniany podczas weryfikacji osoby chcącej doń wstąpić. Battle z 20 zdjęć przypomina galerie fotografów ślubnych na ich stronach www. Wiadomo, że są tam zdjęcia "best of the best of the best...". Niczego to nie mówi o tym jaki poziom trzyma fotograf "na co dzień". Zwróćcie uwagę, jak wielu fotografów ostatnio wrzuciło na swoje blogi całe 100-zdjęciowe reportaże.

[Hiv]

Ja tez chętnie obejrzę materiał jaki sam oddaję klientom czyli 80-100 zdjęć.
Myślę, ze to już standard bo mamy po trosze z każdej części "tego dnia".

[Sergiusz]

Ja z mojego ślubu mam 36 zdjęć czarno-białych i drugie tyle kolorowych. Ponadto 9 minut filmu niemego w standardzie super8, na czarno-białej taśmie made in USSR, na których jest wszystko co najważniejsze z ceremonii i z wesela. Zasadniczo nie widzę sensu posiadania większej ilości zdjęć, bo ksiądz, czy urzędnik mówiący "U", nie różni się wiele od księdza, czy urzędnika mówiącego "R", bez względu na to, czy fotografowany jest od dołu, w kierunku witraża nad ołtarzem, czy z ambony w kierunku butów ministranta.Ciocia Zosia tańcząca rock 'n rolla, wygląda tak samo komicznie (głupio), jak wyglądała tańcząc makarenę. Reszta istotnych dla mnie ujęć mieści się na jednym standardowym negatywie, zwłaszcza z perspektywy 25-ciu lat...

A ja nie mam ani jednego zdjęcia. Ani czarno białego ani kolorowego. I filmu też nie mam. Po co to komu?