No właśnie. Studia skończyłem, jeszcze tylko obrona pracy inż mi została. A więc weekendy znowu wolne.
Zastanawiam się, czy nie pójść do policealnej szkoły na kierunek fototechnik (2 lata). Wiadomo, chciałoby się dorobić fotografią ślubną i w ogóle, trochę dla siebie itd.
Ale mam parę wątpliwości.
Po pierwsze: jak wygląda tam jakość kształcenia? Może ktoś sie uczył, to wie i powie?
Po drugie: Czy taka szkoła jest naprawdę potrzebna, czy jako samouk mogę osiągnąć identyczne postępy?
Po trzecie: czy taka szkoła coś w ogóle znaczy w dobie wszelakiego dostępu do fotografii?
Się kurde waham...a kasa nie mała![]()