Muszę Ciebie rozczarować. Za scenę, czyli na backstage wchodzisz w towarzystwie kogoś z biura prasowego. Nie ma możliwości, żeby się poruszać tam samodzielnie. Wprowadzają fotoreporterów na samą scenę grupami i stawiają w ładnym rządku z lewej strony sceny. Żadnej swobody ruchów, walka łokieć w łokieć. Owszem, widok stamtąd jest ciekawy,ale o takim kadrze można zapomnieć. Już próbowałem. Skończyło się wyjaśnieniami, że kamery wszystko nagrywają i nie może być "nas" widać. Mało tego, kiedyś musiałem pożyczać na gwałt ciemny polar bo nie chcieli mnie wpuścić "na scenę" w jasnej koszulce.
W niektórych sytuacja zgoda. Ale akurat na Woodstock'u nie bardzo się taka plakietka przydaje.
pzdr.