Będę się trzymał tego porównania

Na studiach, za ciężko uciułane pieniądze (ile ja makaronu z serem przez to zjadłem to moje ;-) ) kupiłem sobie wymarzoną gitarę elektryczną marki Presto Lang (tu pewnie co bardziej obeznani w temacie roześmieją się do rozpuku). Przed wyjazdem do Szwajcarii z przyczyn głównie logistycznych musiałem ją sprzedać. Kiedy już się tu trochę odkułem (i zrobił się ze mnie burżuj

) poszedłem sobie po prostu do sklepu i wziąłem z półki gitarę za 10x tyle. I wiesz co? Ta pierwsza była przez poprzedniego właściciela wychuchana, wypieszczona, ja również raczej o nią dbałem, wymieniłem klucze, i rzeczywiście czułem 'więź z instrumentem', miał on dla mnie rzeczoną 'duszę' - mimo, że grała jak grała... A ta nowa? Ot, ładna, błyszcząca, ładnie brzmi, stoi w kącie, nawet czasem pogram sobie..
E, w sumie chyba jednak faktycznie trochę wszyscy (ze mną włącznie) mieszamy pojęcia ;-)