Skąd bierze się modeli do tego typu fotografii? No cóż, głównie z kostnicy. Jeśli pozuje sam szkielet, ubiera się go w specjalny gumowy kombinezon, który na zdjęciu wygląda jak skóra. Gdy trafi się świeży, ofiarowywany na ołtarzu nauki nieboszczyk, trzeba się spieszyć. Na przygotowanie modela i zrobienie mu zdjęcia jest około ośmiu godzin. Potem wszystko zaczyna się psuć. Psuje się zapach, a przede wszystkim sam model, którego nieubłaganie dotyka stężenie pośmiertne. I staje się tak sztywny, że o pozowaniu w bardziej skomplikowanych pozycjach nie ma mowy.