"Dla chcącego nic trudnego" jak mówi przysłowie, ja na policję dzwonie zawszę jak jest jakaś sytuacja tego wymagająca, nie waham się ani chwili to jest normalny odruch. Zdarzyło mi się wręcz dzwonić powtórnie w jednej sprawie i ochrzanić panów policjantów, i podziałało.
Postawię trochę ryzykowną tezę: piszecie, że lepiej stracić wszystko i się nie bronić niż wchodzić w konflikt z bandytą, jest w tym racja, ale czy takie ciągłe postępowanie ze strony społeczeństwa nie będzie pewnego rodzaju przyzwoleniem na ich (złodziei) działalność, będą czuli się pewnie bo nikt nie będzie się sprzeciwiał. Zresztą ja może inny jestem. Ale uczę swoje dzieci, że zawsze należy reagować na czyjaś krzywdę i nie godzić się na bezkarność bandytów. Nie piszcie mi, że chojrak ze mnie, że jeszcze nie trafiłem na swojego itp. Nie jestem idiotą i zawszę staram się oceniać sytuację, ale ten wstręt i ogromna niechęć, wręcz nienawiść do baranów co kogoś krzywdzą jest we mnie tak silna, że przyćmiewa mi czasem realne spojrzenia na sytuację