Ja sporo lat temu mialem nieprzyjemna sytuacje zmierzenia sie z 3ma gosciami, ktorym spodobal sie moj rower ... niestety dla mnie to byl las i nikogo dookola. Szki jeden za drugim, srodkowy mnie popchnal, kiedy ich mijalem, przejechalem jeszcze kawalek i szlif... zanim sie podnioslem jeden juz machal do mnie piesciami a 2ch pozostalych bylo w drodze. Tego jednego znokaltowalem pierwszym sierpowym i mialem nadzieje, ze s*******a, ale na moje nieszczescie oni wyciagneli noze, zlapalem najwiekszego badyla jakiego mialem pod reka, niestety roztrzaskal sie jednemu z nich na kolanie, przy czym omal nie nadzialem sie na kose. I tak stracilem rower, wizyty w komisariacie, portrety pamieciowe nic nie daly.

Od tego czasu zawsze mialem ze soba noz. Raz to wlasnie on uratowal mi kolejny rower. Goscie sie przestraszyli i uciekli.

Piszecie o paralizatorach nozach, palkach gazach, sztukach walki - oczywiscie dobrze jest miec, ale nich nikt sie nie łudzi, ze przestraszy tym 2-3 dresów bo oni maja to gdzies czy dostana kosa pod zebro ... pozatym podziele sie moimi doswiadczeniami:
gaz - jezeli jest pod reka odleglosc jest dobra i osobnik jest 1 - warto walic po oczach, na glebe z nim i psikac dalej az przestanie sie ruszac.
noz - nie polecam, mozna goscia ciachac i ciachac, a on pod wplywem adrenaliny nadal bedzie stal, a jesli jest ich wiecej to juz bez szans
bron - uzyjesz idziesz do kryminalu
srutowki - jedynie automaty zaladowane do pelna i walic po szyi glowie i spierdalac
palka typu baton - nikt sie jej nie przestraszy, oprocz tych co nia dostali, bo oni wiedzia ze czy przez ciuchy czy nie i tak lamie kosci (jak baseball), polecam takie powyzej 1 kg cale metalowe, 5 ciosiow i koles lezy polamany w czasie a wy spierdalac.
paralizatowy - nigdy nie oberwalem ani nie piescilem, moze ktos z doswiadczeniem sie wypowie, ale wiem ze przez grube ciuchy i skore duzo slabiej dziala.