Nie nazwałbym złodziejstwa głupotąZamieszczone przez negatyv
Nie nazwałbym złodziejstwa głupotąZamieszczone przez negatyv
Canon
Nie kłóć się z idiotami - ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem...
Cześć.Zamieszczone przez muflon
Czytam to forum już chyba rok. Wcześniej się nie odzywałem, bo nic nowego raczej bym nie wniósł :wink:, ale w kwestii ubezpieczenia chyba mogę.
Istnieje na rynku produkt, tzw ubezpieczenie sprzętu elektronicznego, w tym sprzętu przenośnego, także foto. Jest to często (PZU, WARTA, HESTIA chyba też) tzw ubezpieczenie all risk, tzn ubezpieczyciel ubezpiecza wszystko, czego w warunkach wyraźnie nie wyłączy. W zakresie ubezpieczenia jest lub może być opcjonalnie włączona kradzież z włamaniem i rabunek sprzętu. Tu trzeba się odnieść do definicji zdażeń:
Kradzież z włamaniem to kradzież z miejsca zabezpieczonego zgodnie z warunkami podanymi przez ubezpieczyciela w taki sposób, że pozostały wioczne ślady zniszczenia bądź otwarcia zabezpieczeń przy pomocy narzędzi.
Rabunek to kradzież z zastosowaniem lub zagrożeniem użycia siły/broni wobec osoby, która nad sprzętem w danym momencie sprawuje pieczę.
Sprzęt foto jako przenośny może być ubezpieczony w każdym pomieszczeniu (także zamknięty bagażnik samochodu) o ile jest ono odpowiednio zabezpieczone (ze względu na ilość miejsca nie opiszę wszystkich możliwych wariantów zabezp. wymaganych przez ubezpieczycieli) oraz na ulicy od rabunku, pod warunkiem iż nie zarzuci się nam tzw rażącego niedbalstwa (kolejny temat rzeka). Każdy inny rodzaj kradzieży (wyrwanie z ręki na ulicy - kradzież zuchwała, kradzież w pociągu podczas snu itd) nie jest w 99,9% przypadków objęta ubezpieczeniem. Ubezpieczenie to najczęściej jednak proponowane jest firmom jako uzupełnienie tzw kompleksowego ubezpieczenia majątku.
Wniosek: jak chcecie ubezpieczyć sprzęt, zwróćcie się do fachowca (czytaj brokera) i to też nie każdego. A jak już kogoś, odpukać, okradną, to też najpierw do brokera, a dopiero potem na policję i do ubezpieczyciela.
Nie polegajcie na poradach pracowników firm ubezpieczeniowych, agentów albo znajomych. To nie żadna kryptoreklama, bo w branży nie pracuję od 1,5 roku, ale przedtem 8 lat byłem brokerem i naoglądałem się, oj naoglądałem...
Pozdrawiam,
Marcin
Czytając to co piszecie zastanaciam sie kiedy np. podejdzi do was dress i wyskoczy z textem "oddawaj albo wpie...le cie tak że nie wstaniesz". Jak sie zabezpieczyć czy lepciejzy jet gaz czy paralizator czy poprostu jebnąć monopotem (jak ktoś ma) jak uważacie??
najlepiej jest potrafić się LAĆ i zastosować odwrót sytuacji...
kłopot w tym, że sytacja kiedy: podchodzi do Ciebie dress i rzuca textem... - nigdy nie zajdzie, bo dress to liczba mnoga...
PS. najlepiej znać trochę aikido i łamać co popadnie...
Najlepiej to jest uciekać i nie jest to żadne tchórzostwo. Walka jest ostatecznością.Zamieszczone przez marcingreen
Z aikido to co najwyżej sam siebie połamiesz...Jeżeli chcesz już koniecznie kogoś "połamać" czy uszkodzić to w zasadzie po boksie,kick-boxingu czy muai thai masz jakiekolwiek szanse. Inne "pokazowe" style to mozna zachowac na festyny. Ale to temat na inny wątekPS. najlepiej znać trochę aikido i łamać co popadnie...
Ktoś wspominał o znakowaniu sprzętu przez policję...Szczerze mówiąc można to sobie o kant **** rozbić. Mi znakowano np. rowery. Trzy. Zarąbali mi dwa za jednym zamachem z piwnicy (były spięte łańcuchem i linką rowerową) i uszkodzili ścianę bo nie mogli ich zmieścić w przejściu. A trzeci- po prostu rozpi***olili stalowo-drewniane drzwi i wynieśli. Na nic się zdały znakowania, bo polska policja jest nieskuteczna w jakichkolwiek poszukiwaniach.
Co do sprzętu foto..Załamałbym się gdyby mi ktoś podpieprzył moją puszkę i szkła. Pomimo ,że nie jest to super-pro-mega zaawansowany sprzęt i nie sprzedałem nerki żeby go kupić, to i tak nie było by mnie stać na nowy..Nigdy nie kupię kradzionego, bo nie mam zamiaru napędzać złodziejskiej koniuktury i wiem także co znaczył dla jego właściciela.
Podobna sytuacje mial moj znajomy. Zapytal grzecznie i luzacko dresa: "OK. Uzywamy broni palnej czy tylko kosy?" (choc zadnego sprzetu przy sobie nie mial). Dres zzielenial i dal sobie na wstrzymanie. Tyle tylko, ze kolega i bez broni by sobie zapewne poradzil (w swoim czasie byl konsulatantem czy instruktorem w polskim Gromie).Zamieszczone przez iamfilip
EOS 300v + BP, EOS 350d, EFs 18-55 3.5-5.6 II, EF 28-90 4-5.6 II, EF 75-300 4-5.6 III, EF 50mm 1.8 II, EF 85mm 1.8, Auto Revuenon 135 2.8, Pentacon 200 4, 430EX + rożny osprzęt; FED 5B; LOMO LK-A; Lubitel 166B; Minolta AF Big-Finder; Umax AstraCam 1000
Panowie nie łudźmy się. Na kilku dresów nawet Kingbruslikaratemistrz nie da rady. Dresy nie znają zasad bushido i atakują kupą z krótkiego dystansu. Jak masz broń palną to wyciągasz i strzelasz, jak nie masz to spier.... i to jak naj szybciej w kierunku jakiejś cywilizacji. Te opowieści o twardzielach stawiających czoła i dających nauczkę draniom są budujące, ale mało praktyczne. Ciężko to powtórzyć w rzeczywistych warunkach.
podajmy sobie dlonie.. moze jakis klub zalozymyZamieszczone przez marnow
skoro tylu nas tutaj takowych..
![]()
ale dalej sie niedowiedzialem czy lepszy bedzie gaz czy paralizator alebo moze kose nosić???
gaz, bomba w ryj i spadówa....,Zamieszczone przez iamfilip
bo za kose to pewnie byś poszedł siedzieć...