Noooooo.... początkujący, z kiepskim sprzętem to rzeczywiście nic tylko wesela pstrykać. ;-)
Lampa jest ostatnim - no dobrze jednym z ostatnich elementów na liście zakupów dla amatora. Takie jest moje zdanie i tyle. Chyba, że amator robi zdjęcia na popijawach u cioci Zuzi.... ale wtedy kompakt wystarczy a czerwone oczy i tak wszyscy mają.
Lampa nieumiejętnie użyta zabija zdjęcie. Dla początkującego lampa to dodatkowa komplikacja, taki skok na głęboką wodę z ryzykiem, że jednak będzie płytko i się kręgosłup połamie. Poprawne, nie mówiąc o dobrym, użycie lampy jest sztuką samą w sobie i nie ma co zaczynać nauki od lampy. Pojedyncza lampa - 430, 550, 580 i podobne - bez dodatkowego osprzętu, który kosztuje i jest tego sporo w portrecie? Well, well, well... poooooowodzenia.... :-) Polecam Dederko i jego książki na temat światła w portrecie.