Piszę z własnych, subiektywnych obserwacji: Lightroom ma ogólnie rzecz biorąc średnio dopracowane zarządzanie bazą danych (czyli katalogiem plus wygenerowanymi podglądami). Katalog (rozumiany jako plik lrcat, zawierający listę dodanych zdjęć i zapamiętane operacje edycyjne) jako taki pracuje u mnie dobrze niezależnie czy zawiera 100 czy 10 tysięcy zdjęć). Kłopotem zawsze pozostają podglądy, na których aplikacja się przycina w zależności od tego jak szybki jest dostęp do tych setek czy tysięcy plików na dysku twardym. Rozwiązaniem jest oczywiście umieszczenie całej bazy danych na szybkim dysku - najlepiej SSD (zaznaczam, że bazy - pliki RAW mogą siedzieć na normalnym dysku magnetycznym, tak jest trochę wolniej ale efektywniej jeżeli chodzi o koszty systemu komputerowego).
Przyznam, że nie bawiłbym się w osobny katalog dla każdej sesji. Osobiście korzystam z kilku katalogów: roboczego (do importu i przerabiania bieżących prac), dwóch archiwalnych (zawierających wyedytowane pliki TIFF) oraz jednego archiwalnego (z którego korzystam bardzo rzadko, zawiera wszystkie pliki RAW z lat ubiegłych). Nie zauważam, żeby Lightroom jakoś spowalniał ze zwiększaniem liczby plików w tych katalogach - jakkolwiek nie mogę też powiedzieć, żeby wszystko chodziło idealnie płynnie. Załadowanie lub wygenerowanie kilkudziesięciu czy więcej podglądów z plików RAW zawsze moment potrwa.