zostawmy to crackowanie, bo to juz zupelnie inna kwestia.
podam przyklad niejednoznacznosci:
demo Lightrooma mozna pobrac z sieci bezplatnie. mozna trzymac binarna instalke, ba, nawet zainstalowany program na dysku dowolnie dlugo. natomiast zgodnie z licencja wolno uzywac tego programu bezplatnie przez 30 dni, a dluzej po jego zarejestrowaniu i oplaceniu.
i to jest de facto przyklad, gdzie samo posiadanie danych binarnych niczym nie grozi, natomiast scisle okreslone licencyjnie jest co wolno z tymi binariami zrobic.
i ja wcale nie jestem pewny, czy w sytuacji, kiedy potrafisz udowodnic, ze masz pewien plik pobrany, ale nigdy go nie wykorzystywales w inny sposob popelniasz przestepstwo. jest to rozwazanie bardzo akademickie, bez dwoch zdan, aczkolwiek praktyka prawna juz nie takie baki widziala.
crackowanie czy inne modyfikacje to juz jest wykorzystanie tworu intelektualnego, w ogromnej wiekszosci przypadkow poza warunkami licencji/
oczywiscie. mnie chodzilo tylko o ten mocno akademicki problem rozdzielenia samego "mania" pewnej wlasnosci intelektualnej w jakis sposob zapisanej, a korzystania z niej. na przykladzie programu jest to trudniej rozdzielic, ale juz w przypadku muzyki jest to wyrazny podzial - plyta CD jest fizyczna wlasnoscia kupujacego i moze sobie z tym fizycznym obiektem zrobic co zechce. ale juz wykorzystanie znajdujacych sie na tej plycie utworow jest totalnie osobna kwestia. i tu takie "pale, ale nie zaciagam sie" jest "mozliwsze"![]()