Niestety, zawiodę pewnie tych, którzy liczyli na jakiś mój zawzięty bój - po prostu miałem już dość. Ernest potrzebował aparatu do filmowania, więc doprowadziłem (czy raczej Towers doprowadził) do zastąpienia niekorygowalnej już nigdzie (Żytnia, Berlin i niemiecki CPS) puszki - nową. Cieszę się, że Ernestowi ona ostrzy, ja sprawdziłem tylko czy migawka w niej kłapie. Dobrze że nie zostawiłem mu kompletnego syfu.

Wszystko co opisujecie pokrywa się z tym, co miałem w tej starej - potwierdzenie ostrości z jasnymi szkłami w takim punkcie, że trudno go nawet znaleźć na zdjęciu - począwszy od pewnej odległości ostrzenia. Dolegliwość ta, jak to korespondencyjnie ustaliłem, jest wspólna dla wielu body (nie modeli!), co potwierdzało by to, o czym pisał kiedyś Tezmarek lub Pan.kolega (nie pamiętam dokładnie): AF pracuje w Canonach wyżyłowany do granicy błędu i mając pecha (którego prawdopodobieństwo z niektórymi modelami jest większe niż z innymi) dostajemy APARAT Z NIEUŻYWALNYM AF DLA DEKLAROWANYCH JAKO KOMPATYBILNE JASNYCH OBIEKTYWÓW.

Stawiam hipotezę, że jedyną sensowną receptą na problemy jest wymiana modułu AF. Której Żytnia oczywiście nie zrobi. Współczuję im i rozumiem, że wolą trzymać się zalecanych przez Canona procedur naprawczych, które są oczywiście w tym przypadku zawracaniem gitary. Ale w końcu nie oni ponoszą winę za - nie boję się tego słowa - badziew, który dostają do serwisowania.