W miarę poprawne ostrzenie, niekoniecznie co do milimetra w punkt ale choćby tak, żeby obiekt znalazł się w jakimkolwiek miejscu głębi ostrości, lub choćby tuż obok niej a nie na manowcach to zasrany obowiązek każdej, nie tylko drogiej lustrzanki.
Tanie lustrzanki mogą nie robić wielu innych rzeczy, które robią drogie, ale akurat to powinny.
Widzę, że pewna grupa starych wyjadaczy zmienia temat tego wątku w kierunku udowodnienia, że od taniego sprzętu nie można za wiele oczekiwać, a przecież akurat w miarę (powtarzam: w miarę) poprawne ostrzenie to podstawa każdego aparatu z automatycznym ustawianiem ostrości.
W takim razie powiem tyle -- statystycznie modele EOS xxxD starsze od 550D radzą sobie z AF lepiej niż ich droższy następca.
I to jest główny problem a nie "taniość", bo poruszamy się cały czas w tej samej linii sprzętu.
Chodzi o to, że statystycznie sprzęt sobie nie radzi na tym polu, na którym poprzednie modele statystycznie lepiej sobie radziły wiec coś jest na rzeczy w konstrukcji/wykonaniu/jakości dużej partii egzemplarzy 550D.
I to jest istota problemu.
Trzeba znaleźć jakąś regułę, opisać problem i opracować skuteczną metodę wymuszenia na serwisie naprawy lub wymiany sprzętu na taki do stolerowania.
Na forum portalu dpreview też jest sporo o większych problemach AF w 550D, niż w EOSach <550D wiec nie wymyśliliśmy go sobie.
Z tego co czytałem, to w wielu przypadkach kalibracja lub naprawa nie dały pozytywnych rezultatów i konieczna była wymiana aparatu pewnie na egzemplarz z poprawionej serii.
Więc proszę forumowych wyjadaczy, żeby nie śmiali się w rękaw lub w wręcz w twarz z posiadaczy 550D i nie dryfowali istoty tego wątku na boczne tory.
Producent wypuścił niedopracowany model i kto miał pecha trafił na tę początkową serię, w której odsetek egzemplarzy z kopniętym AF był po prostu większy.
I to tyle i nie ma co pitolić, że to tania zabawka i TTTM.