Poprzednia wypowiedź Kolegi w tym wątku też miała podobny charakter
Najtańszy to jest aparat w komórce.
To, że ktoś (użytkownik, producent itp.) nazywa sprzęt "entry level" i że są droższe aparaty nie znaczy jeszcze, że ten relatywnie "tani" sprzęt ma nie działać poprawnie. Czy kupując małe tanie auto zgadzasz się żeby ściągało na lewo, albo chodziła tylko lewa wycieraczka albo 3 garnki zamiast czterech?
Poza tym prawie 3 tysiące złotych za 550d to nie jest tanio. Za te pieniądze można już coś oczekiwać. A jeśli sprzęt za tę kasę mimo umiejętności fotografa nie jest w stanie zrobić przyzwoitych zdjęć, to jest jawne niedociągnięcie ze strony producenta, na które nie można się godzić i które trzeba napiętnować. W przeciwnym wypadku tenże producent uzna, że wszytko jest OK i będzie sadził coraz gorsze buble, bo nie dotarły do niego informacje o problemach.
Tu nie chodzi o oglądanie zdjęć pod lupą "na siłę". Najczęściej powodem dokładniejszej analizy zdjęć jest odczucie, że już na oko przy oglądaniu pomniejszonego zdjęcia "coś jest nie tak".
Ja to w swoim 550d zauważyłem po pierwszej serii zdjęć. Robiąc kolejne 2000 z różnymi obiektywami tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że jest kiepsko jak na taką niemałą wydana kasę. A "dając szansę" producentowi zakupiłem obiektyw 18-138/3.5-5.6 IS, który (pewnie egzemplarz, nie model) okazał się już całkowitą (a nie częściową jak body) kpiną z klienta/użytkownika.