Zgadzam sie z poprzednikami. Musisz zacząć od podstaw, a później stopniowo uzupełniać swój sprzęt o to czego czujesz, ze Ci brak (zresztą od razu kupienie wszystkiego mija sie z celem i odbiera Ci pozniejsza przyjemność radochy ze stopniowo nabywanego sprzetu). Nie zawsze musisz gdzies wyjezdzac (choc fajnie sie robi zdjecia na wyjazdach), czasem wystarczy, ze znajdziesz fajne miejsce niedaleko domu, najlepiej o wschodzie lub zachodzie slonca ;-).
W moim przypadku (poza oczywistymi kartami, torbą itp.)pierwszą taką rzeczą był jasny obiektyw Canona 50 F1.8. Szkła to rzecz droga, wiec warto przemyslec celowosc zakupu, a testy i fora często robią więcej zamętu niz pomagają, zwłaszcza jak sie nie wie dokładnie czego sie szuka. Ale bardzo dużo radochy dała mi też (już troche później) niedroga lampa (razem z dyfuzorem), a jeszcze później statyw (uwaga, zwykle jest dość ciężki!). Na początek chyba przydałby sie także jakiś program do obróbki zdjęć (RAWów).
Nie mozesz jednak do tego podchodzic najpierw jako do kupowania sprzetu. Musisz sie zastanowic czego brakuje Twoim zdjęciom (lub jakie byś chciała robić) i to czasem może być impulsem do kolejnego zakupu. Niestety nie zawsze musi byc to kwestia sprzetu ;-), a wydanie kasy i nowy zakup podczas, gdy jakość zdjęć się nie zmieni może być przykre, hehe.
Pozdrawiam!