Hmm, to ja powiem tak: FF jest ideologicznie lepszy (pod względem jakości) niż DX i basta. Z tego samego powodu, dla którego "filmowy" MF jest lepszy od 35mm (nazywanego przez średnioformatowców pieszczotliwie "małym obrazkiem" ;-) ), LF vs. MF itp. itd. I to nie dlatego, że głębia ostrości, że szerokie kąty itepe - to są wszystko fajne rzeczy, ale tak naprawdę pochodne. Podstawowy powód jest bardzo prosty: bo przez dziurę wpada więcej światła i można z tym światłem więcej ciekawych rzeczy zrobić.
Można chyba przyjąć, że w tej chwili najlepsza optyka jest już pod względem jakości dość blisko granicy, którą wyznaczają prawa fizyki. Zatem w dalszym wyścigu liczy się już tylko światło i ewentualne udoskonalanie matryc - ale też tylko do momentu, w którym osiągnięte zostaną granice wyznaczone przez optykę. Dalej to już będzie miało sens porównywalny z matrycą 10Mpix wielkości czubka palca naświetlaną przez obiektyw wielkości paznokcia ;-)