Nie uważam, że D200 zjada cokolwiek innego na śniadanie. 20D to według mnie świetny sprzęt, a wybór pomiędzy Nikonem i Canonem jest wyborem czysto indywidualnym. Mam znajomych, którzy używają Canonów czy Nikonów z powodzeniem i dużym samozadowoleniem a o to tu chyba chodzi najbardziej.Zamieszczone przez Czacha
Jedyne, co mogę napisać to dlaczego MNIE bardziej odpowiada Nikon, a nie czy jest lepszy obiektywnie. Wpierw kilka spostrzeżeń.
Matryca. Zarówno wielkość matrycy jak i ilość megapikseli mają swoje plusy i minusy. Z MPix sprawa jest prosta: plusem jest to, że mamy więcej informacji i można z tego wybrać to, co nas interesuje, czyli wykadrować z mniejszą stratą jakości a minusem objętość plików, która wzrasta prawie liniowo. Jeśli chodzi o rozmiar sensora, to prawde powiedziawszy nie mam ustalonego zdania. Z jednej strony FF ma zalety nie podlegające dyskusjom, z drugiej format APS-C (czyli DX w nomenklaturze Nikona) pozwala na konstruowanie lepszych, tańszych i bardziej szerokokątnych obiektywów lub zbieranie samej śmietanki z obiektywów pełnoformatowych, czyli pozwala na uzyskanie lepszej jakości obrazu.
Niektórzy porównują matryce CCD do CMOS. Nie wim, która jest lepsza. Być może CMOS. Poczekajmy na LBCAST w Nikonie.
Pomiar światła. Jak ktoś chce w 100% ufać pomiarom aparatu (w większości trybów), to zawsze będzie na początku drogi fotoamatora. Dlatego napisałem we wcześniejszym poście o pomiarze punktowym, który dla mnie wprowadza jakość samą w sobie. Na przykładzie zdjęć zimowych można zobaczyć kolosalną różnicę mierząc światło matrycowo, czy CW a potem punktowo na śniegu w interesującym nas miejscu z korektą +2EV.
ISO. Skok co 1/3EV może być tak samo pomocny jak kompensacja ekspozycji o 1/3EV. Czyli przydatny dla tych, co mogą to wykorzystać.
Ergonomia. Tak jak pisałem jest to kwestia przyzwyczajenia i upodobań. Najczęściej na ergonomię konkurenta narzekają ci, którzy są albo bardzo przyzwyczajeni do swojego aparatu albo nie widzieli i nie używali innego.
Mnie bardziej spodobał się Nikon, bo stwierdziłem, że bardziej intuicyjnie się nim posługuję (inni mogą stwierdzić co innego). Podobają mi się dwa kółka i joystick do wyboru kierunku zamiast kółka z tyłu obudowy, gdzie kierunek zmienia się przyciskiem, kompensacje i zmiany parametrów typu przycisk+kółko zamiast grzebania po Menu (z małymi wyjątkami) itd.
Poza tym jakoś lepiej mi Nikon leży w ręce. Może ze względu na moją wielką łapę.
Błysk. W Nikonie D200, zresztą w innych też moim zdaniem jest lepszy system błysku od Canonowskiego. Mimo narzekań niektórych na przedbłyski w i-TTL, których nie było w poprzednich systemach, tzn były, ale jż po podniesieniu lustra i mniej widoczne, to pomiar światła jest po prostu genialny. Tak samo współpraca bezprzewodowa w systemie CLS (do czego przydaje się też wyzwalanie błysku z wbudowanego flesza). Nie mówiąc już o nowym systemie lamp zaprezentowanym wraz z D200.
Autofocus. Moim zdaniem Nikon potrafi ustawić ostrość w warunkach oświetleniowych, przy których Canon nie daje rady (różnica o 2EV)
Gadżety. Czasami się przydają. Kiedyś próbowałem parę razy wielokrotnej ekspozycji w analogowym Nikonie F80. Efekty były ciekawe. Teraz można tak samo zrobić w PS, ale to nie TO samo. Interval shooting? No cóż, przynajmniej jest taka możliwość. Mam znajomego, który co parę miesięcy fotografuje to samo drzewo z tego samego miejsca, ale to chyba nie do tego
Obiektywy. Nie wiem dlaczego, ale Nikkory mimo braku silników ultradźwiękowych , czy stabilizacji zawsze jakoś wydawały mi się bardziej godne zainteresowania. Niedawno zobaczyłem porównanie zdjęć z D50 z kitem 18-55 i 20D z bodajże 17-40L. Ostrość porównywalna aberacje w Canonie tragiczne w porównaniu z Nikkorem a cena... Natomiast nie sądzę, żeby nowy Nikkor DX VR 18-200 mm F3.5-5.6G zaprezentowany razem z D200 był cokolwiek wart.
To, co napisałem , to tylko i wyłącznie moje prywatne odczucia i doświadczenia prowadzące do faktu, że bawię się teraz Nikonem, ale
nie twierdzę, że nie lubię Canonów. Jak pierwszy raz zobaczyłem 10D, gdy mój znajomy go kupił, to byłem w szoku. To był pierwszy aparat cyfrowy jaki na prawdę chciałem mieć.
Teraz wygląda na to, że obie firmy mają trochę odmienną politykę. Nikon trzyma się formatu DX (który niektórzy ochrzcili mianem nowego małęgo obrazka) i jest w tym jak na razie konsekwentny, co też nie jest bez znaczenia i konsekwentnie też tworzy linię obiektywów tego formatu. Natomiast Canon robi trochę chaotycznie raz tak, raz tak i nie wiadomo czym się to skończy. Jak dla mnie to teraz powinna nastąpić pewna stabilizacja, bo wymiana body co 2 lata to lekka przesada. Kiedyś kupowało się aparat, który po 10 latach wciąż tchnął nowoczesnością i robił genialne zdjęcia. Teraz po dwóch ma się wrażenie posiadania złomu, bo konkurencja, albo macierzysta firma zrobiła coś, co przewyższa pod wieloma względami nasz sprzęt i jest tańsze...
Z międzysystemowym pozdrowieniem...
Boo