Raczej niewiele. Tak się składa że mieszkam w centrum większej aglomeracji i w promieniu 10-15 km jest co najmniej kilkanaście klepów oferujących sprzęt foto.
Za paliwo płaci firma, tak więc nie wydaje na nie nawet złotówki.
Mając do dyspozycji taką "pulę" sklepów raczej trudno zakończyć zakupy niepowodzeniem (choć oczywiście wykluczyć się tego nie da).
Ależ wcale tego nie neguję. Chciałem po prostu pokazać że można podejść do tego zagadnienie z trochę innej strony (niekoniecznie "gorszej").