Hmm, a ja mam takie pytanie: po co?
Po co się ograniczać do jpegów z puchy? Po co nie dotykać czegokolwiek w programie graficznym?
Czy fotografia to forma samoograniczenia?
Ktoś się czuje lepszy, bo świadomie nie korzysta z możliwości dawanych przez dany sprzęt, oprogramowanie itp?

I drugie pytanie: gada się dużo o "współczesnym nadmiarze obróbki"...hmm...co to, kiedyś, na kliszakach, obróbki nie było?