Czacha,

Czy jako klient, który uważa, że sprzedawca tak marginalnie potraktował moją reklamację, nie mogę wpaść do sklepu z Policją i rzecznikiem praw konsumenta ??

Nasze państwo opiera swe działanie na papierach, nie by komuś utrudnić życie (choć najczęściej taki jest tego efekt), tylko by cwaniaczkom o których piszesz udowodnić nagięcie prawa. Są faktury, polecenia wysłania aparatu, dowody wpłaty. Jednym nie chce się tego analizować (tak jest niestety w większości przypadków), innym chce i dochodzą swoich praw :-)..
Może i masz rację z tym trybem postępowania, ale w danej chwili gdzieś aparat musi się znajdować.
Jesli sprzedawca powie, ze w serwisie - top dzwonimy tam. Jesli faktycznie jest w naprawie, to jadę do serwisu..
Jeśli nie ma, to gdzieś musi być.. powie ktoś (np. serwis) że odesłał.. pytam w jaki sposób i kiedy..Policja dzwoni i pyta o przesyłkę..jest w drodze czekam. Nie ma, czy nie było ... dochodze dalej
Nie wierzę, by nie było kary na sprzedawcę, który włożył sobie aparat do szuflady, po 14 dniach odpisał mi coś w stylu jaki przytaczasz i nic więcej nie zrobił..:-)