20 lat temu miałem "przyjemność" korzystać z polskiego odpowiednika na małej stacji PKP. Zasada "działania" taka sama, ale bez wody, papieru toaletowego, a ściany i podłoga z gołego betonu. Do tego przeraźliwy smród...
Nie trzeba było jechać na drugi koniec świata po takie wrażenia
Szczególnie dla butów i nogawek spodni ;-)