-
Pełne uzależnienie
Polecam "Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podrózujących kobiet" Marzeny Filipczak. Ciekawa lektura.
Cytat z rozdziału o hotelach:
"W łazienkach często nie ma prysznica, tylko kraniki na wysokości kolan albo pasa i zestaw wiaderek do mycia i polewania się. Prysznic zwykle jest nieruchomym sitkiem w ścianie ustawionym pod takim kątem, że woda leci na przeciwną ścianę. Są też łazienki tak mikroskopijne, że prysznic bierze się stojąc na kiblu. Nigdzie nie ma brodzików, woda spływa po podłodze do jakiejś dziury w kącie. Ciepła woda bywa rzadko.[...]
Toalety w miejscowościach turystycznych są typu europejskiego, ale często kanalizacja nie jest przystosowana do zachowania europejskiego (czytaj: do używania papieru toaletowego). Dlatego jeśli obok sedesu stoi kosz na śmieci, trzeba do niego wrzucać wszystko, z papierem toaletowym włącznie, inaczej kibel się zapcha. Częstszy kibel lokalny to dziura w podłodze oraz kranik i wiaderko służące za spłuczkę"
W Tajlandii były jeszcze "miksy" -- tradycyjne muszle z wężem do spłukiwania zamiast papieru toaletowego. Do końca wyjazdu nie wymyśliłam jak się tego używa nie nosząc z sobą ręcznika
Oczywiście w publicznych toaletach właściwie nie było papieru (oprócz lotniska). I muszla spłukiwała się napełniając do pełna wodą, i dopiero wtedy opróżniała.
Na Mauritiusie (dość zdominowanym przez Hindusów) spotkałam taką "dziurę w ziemi" -- coś w rodzaju brodzika z podwyższeniami na stopy i odpływem + wąż do spłukiwania. Przynajmniej nie trzeba walczyć z nakładkami ;-)
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum