Adamie czy to było do mnie, czy do twórcy tematu?
Adamie czy to było do mnie, czy do twórcy tematu?
Kolego, ego sobie nie podnoszę bo nie muszę, zapytałam o problem syfków w nowym szkle serii L.
Ale widzę kolega bardzo beztrosko by podszedł do wydania 4700PLN na szkło które ma być wg zapewnień producenta i reklam - pyłoszczelne.
Proponuję kupić takie szkiełko z syfem w środku, pewnie to nie będzie dla Ciebie problem.
Co do robienia zdjęć, zapewniam, robię bardzo dużo.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Tu kolega nie trafił z porównaniem.
Ostatnio edytowane przez iza73 ; 24-06-2010 o 22:43 Powód: Automerged Doublepost
Mam 70-200 2.8L od dwóch lat i dopiero niedawno zaorientowałem się, że mam pyłki wewnątrz obiektywu a bynajmniej nie fotografuję w środowiskach, które mógłbym nazwać zapylonymi. Pyłki dały o sobie znać gdy w kadrze było słońce i to niestety do tego stopnia, że pożytku z tych zdjęć nie będzie...
Znalazłem ciekawe opracowanie tematu domniemanej i faktycznej szczelności obiektywów Canona w j. angielskim. W dużym skrócie - obiektyw reklamowany jako szczelny jest uznawany za takowy tylko i wyłącznie w połączeniu z uszczelnionym body (1D/Ds) i z na stałe wkręconym z przodu filtrem...
http://www.jmg-galleries.com/blog/20...her-resistant/
Niestety nie ma rady kurz będzie się pojawiać. Chyba nie istnieje na świecie obiektyw wymienny który nie byłby w stanie brać kurzu do wewnątrz.
Pyłoszczelność L-ek jest jakby to powiedzieć najprościej zewnętrzna. Czyli jeżeli mam L-kę odpiętą do body to w środowisku zapylonym kurz nie wniknie nam do wewnątrz obiektywu dzięki jego szczelnej budowie i uszczelnieniu przy połączeniu z body (taka cieniutka gumowa uszczeleczka)
Skąd się więc biorą paprochy w L-kach? Dostają się tam podczas wymiany obiektywu. Środowisko w którym zmieniamy obiektyw pozornie wydaje nam się czyste lecz silne słońce wpadające np. do naszego pokoju uzmysławia nam jak dużo kurzu którego normalnie nie widzimy jest w około. Część z tego kurzu osiada na odkrytym tyle obiektywu który nie jest szczelny a część wpada nam do body. Później podczas zoomowania bez względu czy to system wewnętrznego ostrzenia czy klasyczny wysuwany tubus, czy "pompka", wewnętrzny zestaw soczewek i tak się porusza czy nam się to podoba czy nie powietrze jest przepychane w środku z tyłu na przód i odwrotnie przy okazji zaśmiecając nasze drogocenne słoiczki.
Dlatego Iza nie przejmuj się tym, taka kolej losu. Kurzu nie mają tylko te obiektywy których nikt nie używał lub dopiero co wróciły z naprawy i czyszczenia.
Będzie więcej ale trudno policzyć jaki nastąpi przyrost na rok uzywania przez Ciebie oczywiście . Tym bym się nie przejmował. Obiektyw jest szczelny bo nie przedostają się tam większe pyłki ot i tyle. Moj znajomy fotograf ma w studio "mamiję" na stałe z przystwką 45P i jak się spojrzy w pryzmat to włos się jeży tyle tego tam siedzi ale..... Zdjęcia są czyste i żadnych paprochów nie widać. Szkła zmienia co chwilę tu chodzi mi głównie o walory estetyczne jak widzi się jakiś pyłek. Jednym to przeszkadza innym nie. Ale 2 miesięczny teoretycznie mało używany i chyba nie w ekstremalnych warunkach obiektyw pyłków powinien mieć raczej niewiele albo wcale... Też bym wymienił
Przy okazji chciałem zapytać o czyszczenie. Mam 35L 4 letnia i też w środku trochę pyłków. Czy warto oddawać do czyszczenia np. na Żytnią albo do Adama Bieńka?
Czy fabrycznie złożony obiektyw można potem tak samo złożyć "ręcznie" po czyszczeniu?
Jak często warto oddawać ob. do przeglądu, czyszczenia?
Dopóki nie widzisz tych pyłków na swoich zdjęciach nie warto czyścić obiektywu.