W temacie tym poruszonych zostało kilka kwestii, które pozwolę sobie skomentować ze swojej perspektywy - perspektywy amatora fotografii. Podeprę się kilkoma dzisiejszymi zdjęciami - może trochę wstyd pokazywać takie "pstryki" na tym forum, ale jednak łatwiej o czymś pisać podając konkretny przykład.

1. Upowszechnienie aparatów fotograficznych
Nie ma co się oszukiwać, teraz praktycznie każdy ma dostęp do aparatu, choćby w komórce. Statystyka podpowiada nam, że im więcej posiadaczy sprzętu foto tym więcej też będzie idiotów w jego posiadaniu. Jeden wejdzie na latarnię, drugi wyskoczy przed jadącą kolumnę samochodów, aby mieć lepsze ujęcie (autentyk: kolesiowi na szczęście nic się nie stało), trzeci zacznie dyrygować całym otoczeniem, bo "wielki fotograf" robi zdjęcie...

Oczywiście znacznie trudniej robi się zdjęcia w takich warunkach, ale cóż, nikt nie mówił, że będzie lekko.
(nie zdążyłem przekadrować, gdy mi wyskoczyła ta ręka)


Kilka razy podpatrywałem pracę profesjonalnych fotoreporterów i nie odkryję tu Ameryki pisząc, że oprócz szybkiej obsługi sprzętu, czy szybkiego kadrowania, ludzie Ci często musieli mocno pracować łokciami. Inna sprawa, że sprytny fotoreporter potrafi też się odpowiednio ustawić/zastawić.
(duży krop, więc trochę brakuje ostrości, ale popatrzcie na panów na pomarańczowym samochodzie).


2. Po co brać aparat na tego typu wydarzenia
A po co w ogóle robić zdjęcia? Wcale tu nie ironizuję, tylko pytam się jak najbardziej poważnie.

Aparat noszę praktycznie cały czas ze sobą (gdy tylko pogoda i miejsce w plecaku na to pozwala). Służy mi on nie tylko po to, aby uwieczniać te szczęśliwe chwile (choć większość z nas takie woli). Dzięki fotografii można pokazać to, co trudno opisać słowami, a co chciałoby się zapamiętać na dłużej. Ja lubię uwieczniać ludzkie reakcje - wystarczy, że jakaś wyda mi się choć odrobinę dziwna? zastanawiająca? inna? Cóż... to lubię i już.


Od razu oczywiście muszę podkreślić jedną rzecz: ostatnie wydarzenia w kraju są niezwykle poważne i tak też je traktuję. Nie po to pojawiłem się na trasie przejazdu, żeby tylko zrobić kilka zdjęć - chciałem przede wszystkim pożegnać Panią Prezydentową na swój własny sposób. Na oficjalnym pożegnaniu zapewne trzeba będzie się zmierzyć ze znacznie większym tłumem, a to już zabawa nie dla mnie.

PS: popatrzcie tu na różne reakcje ludzkie. Jedna osoba robi zdjęcie kompaktem, druga się żegna... Jesteśmy różni i nie mi oceniać, jak się ludzie w takiej sytuacji powinni zachować. Ja też trzymałem w tym momencie aparat, choć muszę przyznać, że oczy mi się zrobiły nieco wilgotne na widok biało-czerwonej flagi na trumnie wiezionej w tym samochodzie.