www.najeli.pl * fb.com/najeli.fotografia
C5 * C5d * C40d * C17-40/4L * C50/1.4 * C85/1.8 * C100/2.8L * C70-200/4L * Samyang 8mm * 430exII
Kontakt ze mną tylko przez e-mail: "mirekkania na yahoo kropka com kropka au". PW nie czytam.
09. Rób i pokazuj zdjęcia, które podobają się tobie, a nie oglądającym.
---Moje zdjecia na FB---
@micles ! ;-)
www.najeli.pl * fb.com/najeli.fotografia
C5 * C5d * C40d * C17-40/4L * C50/1.4 * C85/1.8 * C100/2.8L * C70-200/4L * Samyang 8mm * 430exII
No z torby to ja też zrezygnowałem. Ze swoich osiągnięć dźwiganiowych mam za sobą 5dniową wycieczkę letnią w Karkonosze, gdzie łączna waga bagaży wynosiła 30kg (specjalnie się zważyłem ze wszystkim na sobie). Były siódme poty, ale wiedziałem że to konieczne. Po pierwszym dniu hasałem z tym wszystkim po górach aż się kurzyło(Serio - fotografowanie daje mi jakąś niepowtarzalną moc - zapominam o wszystkich potrzebach i niewygodach, zdjęcie najważniejsze!)
Jak dla mnie, to bardziej wartościowe byłoby zapoznanie się z docelowym terenem, tak aby mieć już przed wyjazdem pewne pomysły na fotki - jakieś ciekawe miejsca itp. Sam sprzęt jest wg mnie mniej istotny. W szczególności, mając niewielkie doświadczenie z nowym sprzętem, można być mocno rozczarowanym z efektów końcowych. Lepiej chyba zabrać coś sprawdzonego i przetestowanego, ale to moje zdanie ;-)
Mi to się jednak wydaje, że tu wcale nie chodziło o sprzęt, a o fotografa :-) Szczególnie po obejrzeniu zdjęć - jestem niemal pewien, że większość z nich wyszłaby Tobie podobnie o ile nie identycznie jak byś użył 24-105...
...jestem właśnie tym posiadaczem 24-105 :-) ale wcale nie chcę stawać w jego obronie - nigdy nie pracowałem na 24-70. Uważam jednak, że dla wielu osób różnice w fotkach, wykonanych obydwoma obiektywami byłyby niezauważalne - jeśli by je odpowiednio obrobić... Co do deszczu, to się nie wypowiem, raz mi się zdarzyło robić zdjęcia w deszcz i wcale mi się to nie podobało ;-)
Malediwy, Seszele, Bora Bora.... tam to można zabrać walizkę sprzętu, a i tak się nie zmęczysz... Tam przecież nie ma gdzie chodzić ;-) Ja bym tam zabrał głównie jakąś portretówkę dla tej prywatnej modelki...
I właśnie tego nie lubię, bo najczęściej miejsca polecane w internecie są już oklepane i zazwyczaj nie zrobimy lepszych fot, niż już sąLubię iść na żywioł, nie odwiedzić muzeów, zamków, ... a powłóczyć się po niby zwykłych, a czasami bardzo zaskakujących uliczkach i innych miejsach...
Zupełnie nie o to mi chodziło - raczej o zapoznanie się z kulturą, życiem lokalnym, ukształtowaniem terenu, kierunkami geogr, mapą itd. Miałem na myśli raczej czytanie i poszerzanie wiedzy - uruchomienie wyobraźni niż oglądanie i powielanie tych samych ujęć. Ale ja jestem takim typem, co to lubi mieć garść dodatkowych informacji o celu podróży, po to, żeby po powrocie nie żałować, że gdzieś tam nie zajrzałem... Natomiast żywioł ma też swój urok, ale w moim przypadku najczęściej kończył się ograniczonymi pomysłami na miejscu... W końcu każdy jest inny :-)
To ja spytam z innej strony: gdzie na wyjeździe czuliście się autentycznie zagrożeni?
Ja od razu mogę wrzucić dwa miejsca, zresztą nie daleko siebie: Kotor w Czarnogórze po zmroku i Albanię, nawet w świetle dnia. Co prawda nie doszło nigdy do żadnych konkretów, ale atmosferę "sensacji wieczoru", żeby nie napisać "dania głównego" da się przecież wyczuć.
Dla przeciwwagi miejsca, gdzie można zostawić aparat na długie naświetlanie, pójść na browar i wrócić obejrzeć efekt: na pewno Lazurowe Wybrzeże i Toskania. W zasadzie Praga chyba też, choć tam trafiają się podpici studenci, nasi też. Znajomi twierdzą, że Indie są bezpieczne. Coś jeszcze?
Jarek
W Pradze, niestety, ukradziono mi kiedyś Canona AE-1 + FD50/1,4 + Velvia ze zdjęciami Pragi w środku. Zorientowałem się dopiero po jakimś czasie, bo bagażu miałem dużo (wracałem rowerem z Chorwacji). Na szczęście miałem jeszcze drugi (o wiele droższy) aparat ze sobą, lepiej schowany.
Myślę, że w każdym dużym, turystycznym mieście trzeba uważać, bo "fachowców" w takich miejscach nie brakuje.