Cóż moja chwila grozy skończyła się pewnego razu przykro.
W styczniu tego roku byłem na zdjęciach z większą ilością sprzętu, tło statywy itd. robiłem fotki sprzętu dla sklepu RTV.
Z reguły wybieram się na coś takiego z asystentką, jaką jest moja żona która mi pomaga, ale wtedy ona była w zaawansowanej ciąży więc pojechałem sam.
Po zdjęciach zaniosłem część sprzętu do auta i wróciłem po resztę na 1 piętro budynku. Zabrałem pozostały sprzęt pożegnałem się i poleciałem do auta. Wrzuciłem resztę gratów do tyłu i pojechałem do domu, zaraz się zorientowałem na dziurach, że mam niedomknięte drzwi z prawej stony, ale po krótkich oględzinach stwierdziłem że raczej nie jest to włamanie bo nic nie brakuje. Jednak w garażu się okazało że walizka którą zostawiłem za prawym fotelem zniknęła a w niej laptop, obiektyw L-ka 17-40 i pożyczone płyty DVD ze sklepu. Co ciekawe nie zabrali mi magnetofonu który był słabo zamocowany za to wzięli jeszcze worek ze sztucznymi kwiatami który woziłem od kilku dni w aucie i odmrażacz do szyb. Nie było mnie przy aucie wtedy z 4-5 minut ale to oczywiście wystarczyło żeby mieć nauczkę na przyszłość.