Sergiusz ma absolutną rację - po pierwsze nie znamy treści umowy, po drugie nie znamy okoliczności jej zawarcia, a po trzecie nie wiemy nic pona dto, co napisała autorka wątku, która siłą rzeczy jest zaangażowana emocjonalnie w sprawę i trudno od Niej wymagać obektywnego opisu sytuacji. Nie chciałbym brać nikogo w obronę ale o ile umowa nie zawira szczegółowych postanowień dot. miejsca publikacji zdjęć albo sposobu ich wykorzystania to fotograf nie miał żadnego obowiązku informowania modelki o zamiarze zamieszczenia zdjęć w takim czy innym piśmie. Równie dobrze można mieć pretensje, że nie uprzedził o zamiarze publikacji w określonym tytule prasowym, którego się nie lubi albo jest finansowany przez "niesłusznego" wydawcę. Może nawet nie przyszło mu do głowy, że modelka pozująca do mniej lub bardzije odważnych aktów może nie życzyć sobie publikacji w piśmie porno. Autorka wątku ma nauczkę na przyszłość (wszysycy uczymy się na błędach - najlepiej na cudzych :-), żeby żądać umieszczania w umowie ścisłych klauzul, a tę "wpadkę" potraktować jako swoje niedopatrzenie i nie robić z tego dramatu. Pozew w tej sytuacji raczej nie ma sensu, bo fotograf zapewne nie robił tego pierwszy raz i umowa jest w tej kwestii jednoznaczna.