no to chyba mojego posta należy zaliczyć do tych nie doczytanych, bo ogólnie ujmując odniosłem się do odpowiedzialności za swoje czyny w kontekście podpisywanych dokumentów. W końcu jest pełnoletnia.
Przyznam też nie czytałem całego wątku i dopiero po załączeniu linka przez Viteza znalazłem umowę. Czy jest ona do podważenia, bo ma luki - nie wiem, prawnikiem nie jestem. Jedno co natomiast mogę teraz stwierdzić to powtórzenie dokładnie tego samego co przytoczyłem wcześniej:
"Życie jest wredne i jak ktoś ma w d.pie realia to za błędy trzeba płacić i się na nich na przyszłość uczyć.
Wiedza kosztuje, a niewiedza też nie jest tania i nie zwalania od odpowiedzialności."
Dziewczyna albo nie czytała co podpisywała, albo ma problemy z interpretacją prostych sformułowań, albo kombinuje.
Jeżeli czuje się pokrzywdzona ostatnim stwierdzeniem, to sorry ale nie mam argumentów aby jednoznacznie i z czystym sumieniem jej współczuć.