Ja nie mogę aż tak bardzo ryzykować. Raz wpadłem na jeden dzień do Gdańska i zostałem dziewięć. Mieszkałem w bazie polarnej a w zasadzie jej najbardziej na południe wysuniętej placówce od Spitsbergenu. Nawet fajną telewizję tam macie. Non stop szedł jeden film. Wind o żaglówkach. Obejrzałem na pamięć. Fajnie było tylko kolejne dziewięć dni byłem mocno osłabiony. Nie mniej miło wspominam.