Vitez, zly czlowieku![]()
Vitez, zly czlowieku![]()
A macie jakieś informacje na temat czegoś takiego czym jest Mechatronika .
Wiem że to połączenie informatyki ,automatyki ,robotyki, mechaniki i elektroniki ,lecz nie wiem dokładnie o co w tym chodzi .A szkołe mam taką do wyboru ,dlatego pytam.
no comment...
Pawlack ja Ciebie nie rozumiem. Sam w zeszłym roku byłem przed wyborem szkoły ale zdecydowałem się iść do liceum na profil z którym nigdy nie miałem problemów. A Ty łapiesz się chyba każdego profilu, który jest u Ciebie dostępny. Najpierw zastanawiasz się nad dziennikarstwem a potem studia informatyczne. A co ma piernik do wiatraka? Teraz wyskakujesz z mechatroniką. Idź tam gdzie będziesz czuć się najlepiej a nie tam gdzie Ci obcy ludzi doradzą z forum. Bo to Ty będziesz tam chodzić a nie oni.
Dobra ,już zdecydowałem a pytałem dlatego że nie miałem do tej pory za dużego pojęcia o szkołach średnich i byłem trochę zmieszany ,teraz wszystko rozumiem i wybrałem.
Dzięki .
Po podstawówce wiedziałem już na 100%, że chcę iść do gimnazjum mat-inf, jako że liczyć umiałem dość nieźle, a i z komputerem byłem "obcykany" bardziej niż inni. W Bydgoszczy była tylko jedna klasa o takim profilu, dość wyjątkowa (najwyższe progi w mieście, poza wynikiem egzaminu podstawówkowego brane były osiągnięcia w konkursach, głównie matematycznych, no i szkoła dodatkowo robiła jeszcze swój wewnętrzny test). Udało mi się dostać i to nawet na dość dobrej pozycji na liście, no i byłem zadowolony. W 3 klasie gimnazjum udało mi się nawet zgarnąć 2k zł od miasta za finał OMG.
Po gimnazjum wyboru dokonywałem znowu spośród jednej opcji : kontynuacja klasy gimnazjalnej w tej samej placówce, ten sam profil. Dzięki temu klasa miała już wyrobiony dość wysoki poziom nauk ścisłych. Na przełomie 1. i 2. klasy liceum zacząłem focić, a tym samym zlewać liczenie zadań olimpijskich i wykraczanie poza materiał prezentowany na lekcjach. Zacząłem myśleć o studiach i dość bardzo skłaniałem się ku jakiemuś kierunkowi fotograficznemu. Po dogłębnym zbadaniu tematu wyłoniło się wiele minusów tego rozwiązania :
1) W wakacje pomiędzy 2. i 3. liceum i po liceum pracowałem w Gazecie Pomorskiej. Tak jak od dawna zawód fotoreportera bardzo mi się podobał, tak gazeta diametralnie zmieniła moje wyobrażenie o nim. Harówka 7 dni w tygodniu po 8-12 godzin dziennie, ciągle w ruchu, ciągle w stresie, że się na coś nie zdąży, a i płaca mizerna. Fotoreporterzy, z którymi się spotykałem na eventach mówili : "Ten zawód, to tylko dla tych, co to lubią. Rodziny godnie z tego nie utrzymasz. Cały czas pod telefonem - piątek świątek szósta rano - wypadek - trzeba wstać, jechać i zrobić temat". Tak więc jedna gałąź została odcięta.
2) W te same wakacje pomagałem przy ślubach znajomemu w labie foto. Sytuacja już trochę stabilniejsza - po odbitki trochę osób przychodzi (aczkolwiek coraz mniej - z powodu cyfryzacji), na śluby popyt nie maleje. Jednakże i tutaj jest ogrom roboty : 7-18 w zakładzie, po 18 obróbka, montaż, wywoływanie i inne pierdoły, no i już robi się nam 22:00, a często i 01:00 i na nic więcej poza spaniem czasu nie ma. W sobotę ślub, w niedzielę odsypianie, no i rodziny znowu nie można było zobaczyć. Kolejna gałąź odcięta.
3) Pozostały bardziej niszowe gałązki typu fotografia reklamowa (packshoty), modowa, sesyjna. Niestety, do twórców tego typu zdjęć nie udało mi się w mojej mieścinie dotrzeć, ale generalnie jak wypytywałem, to z kasą i czasem wolnym jest trochę lepiej, ale tutaj już trzeba być mistrzem w danej tematyce, by móc myśleć o regularnych zleceniach, a zarazem utrzymaniem siebie i rodziny. Jako że tamtego dnia nie czułem się pewnie w żadnej z tematyk (z resztą teraz też nie za bardzo), postanowiłem odciąć ostatnią z gałęzi, no i już nic mi nie zostało.
Bonus) Rodzice pół żartem pół serio mówili mi, że mógłbym iść na policjanta, co to robi dokumentacje z wypadków i przestępstwW sumie dobra opcja - jest etat, robi się to co się lubi (
), płaca pewnie też wyższa niż przeciętnego od drogówki... ^^
Podsumowując : praca z aparatem w ręce, to albo psie grosze w zamian za kawał ciężkiej fizycznej roboty, albo ciągła pogoń za zleceniami i niepewna przyszłość. Chyba że się jest geniuszem fotografii i ludzie sami przychodzą i wkładają tysiące do kieszeni.
Ostatnią, a zarazem największą barierą odgradzającą mnie od szkoły związanej z fotografią była konieczność posiadania umiejętności rysowania/malowania. Po 6 latach mat-infu rysować nie umiem ni w ząb, zatem nie rzucałem się na głębokie wody. No i jeszcze warto wspomnieć o dużej ilości przedmiotów nie związanych bezpośrednio z robieniem zdjęć : na przykład taka Historia Sztuki - a fe!
Zatem liczba możliwości po raz kolejny ograniczyła się do sztuk : jeden. Informatyka. Co lepsi dostają pierwsze oferty pracy na drugim - trzecim roku, a po ukończeniu studiów pracodawcy już czekają pod drzwiami. Co do stawek - nie wiem jak to tam wygląda, ale pewnie dość duże zróżnicowanie w zależności od firmy, do której się załapiemy i umiejętności które posiadamy w CV. Prognozy na przyszłość : raczej duże. Z kilkuletnim doświadczeniem możemy dostać stabilną posadę z satysfakcjonującym wynagrodzeniem. Zapotrzebowanie na informatyków będzie rosło - postęp technologiczny to wymusza.
No i studiuję tą informatykę, jak na razie jest wystarczająco ciekawa, bym jej nie rzucił i wystarczająco łatwa, bym nie oblał. Czasu nagle stało się ogromnie wiele - 4-5 miesięcy można się opierdzielać (chodzić tylko na ćwiczenia i laboratoria, bo wykłady są nieobowiązkowe), aby w ostatnim miesiącu semestru zrobić projekty zaliczeniowe, pościągać pdf'y/ppt'ki ze stron wykładowców, przeczytać dany materiał w przeddzień kolokwium i ostatecznie skończyć z pozytywnymi ocenami w indeksie. A jak za pierwszym razem nie pójdzie, bo minimum czasu poświęconego na naukę nie wystarczył, to wiemy na czym stoimy i ile musimy poświęcić na naukę na poprawkę. Wiedza z gimnazjum i liceum też często się przydaje - niejednokrotnie nie musiałem zakuwać tego, czego inni wcześniej na oczy nie widzieli.
Wniosek główny () :
Fotografia jako główne/jedyne źródło utrzymania - tylko dla wybranych (najlepszych/najbardziej "obrotnych).
Taktyka sugerowana przeze mnie : wyuczyć się zawodu przyszłościowego, ale i takiego, który chociaż trochę nam pasuje, a fotografię traktować jako hobby/pasję/sposób na dorobienie na sprzęt i inne zachcianki.
Mam nadzieję, że pomogłem.
Uff. To chyba mój najdłuższy post na CB :P
Micles ,mimo że mój problem już rozwiązany to serdeczne dzięki za wytłumaczenie tego wszystkiego :P
Pozdrawiam!![]()
widze micles ,ze mamy wiecej wspolnego niz myslalem![]()