Niedawno odwiedził mnie znajomy ze zdjęciami, które wykonał monitoring. Było tam widać gościa, który na parkingu swoim leciwym autem rozbija drzwi i błotnik nowego Opla, a potem w popłochu odjeżdża. :-(
Jakość zdjęć bardzo kiepska. Rozdzielczość trzysta na dwieście parę pikseli. Nic niestety nie da się na tym zobaczyć, jeśli chodzi o szczegóły. Można domyślić się marki auta, ale rejestracja czy twarz sprawcy są nie do rozpoznania.
Naszła mnie w związku z tym refleksja. Robi się wiele szumu wokół monitoringu, ostrzega się, że "Obiekt jest monitorowany" bardziej po to, aby odstraszyć potencjalnego sprawcę. Ci którzy go mają czują się bezpieczniej, ale... jak jest nam potrzebny po jakimś zdarzeniu nic nie możemy udowodnić. Sprawca tylko powie: "Przecież to nie moja twarz, nie widać rejestracji, więc to żaden dowód".