Moze nie wpadka, ale niecodzienna sytuacja z dnia dzisiejszego.
Po skonczeniu pleneru wracalismy do samochodu, by udac sie na impreze weselna. Maly luk, i ostatnia prosta do autka - raptem moze z 30-40m. Z duza predkoscia minelo nas srebrne autko a po chwili huk i kupa dymu. Na wstepie zaznacze ze na szczescie nikomu nic sie nie stalo, ale z naszej Skody Octavii sedan zrobil sie prawie hatch-back. Prawie 1.5h trwalo wszsystko co zwiazane ze skladaniem zeznan, przyjazd lawety - autko raczej pojdzie do kasacji, rozmowa z policja itd. itp.
Po pol godzinie olsnilo mnie ze w bagazniku zostawilem plecak z 3ma szklami, ktorych wiedzialem, ze nie bede uzywal w plenerze. Po uzyciu nie malej sily dotarlismy do plecaka, choc nie mialem wiekszych zludzen co do kondycji sprzetu. I tak:
Sigma 24-70 F2.8 wyglada na to ze wyszla bez szwanku
Sigma 70-200 F2.8 wizualnie bez szwanku - ale rozjechana tak, ze nawet na LCD widzialem, ze nie trafia z AF na przynajmniej pol metra (nie udalo mi sie nia zrobic nic w przyblizeniu ostrego nawet na MF)
Canon 300 f4L wizualnie OK, nie dziala AF, padla przyslona, po paru zdjeciach wywalil Err1, tak ze odpuscilem sobie dalsze testy.
Plecak Tamrac Expedition7 raczej bez szwanku.
Ogolnie zdziwiony jestem, ze cokolwiek "przezylo". 300tka i 70-200 byly od strony z ktorej nastapilo uderzenie (dostalo przez 2cm scianke plecaka) 24-70bylo zamortyzowane pusta przestrzenia po body i dodatkowa przegrodka.
Oba body i reszte szkiel mialem na szczescie przy sobie w kamizelce, dlatego wesele dokonczylem bez przeszkod, ale wesela dllllllluuuuuuuugooooo nie zapomne.