widać, że kotów nie masz..
BTW, mój MCO uwielbia moją gruszkę - rakietę do dmuchania szkieł. Znajdzie ją wszędzie, jak pies tropiący. W zasadzie na co drugie zlecenie jadę bez niej.
A ja mam w odruchu zawijanie paska 2x na nadgarstku. Wtedy z ramienia nie spadnie, nawet jakby mi ktoś aparat wytrącił z ręki, to poleci 20cm i zawiśnie..
A propos.. Zlecenie w Wiźnie,w knajpie, którą Sabaton swojego czasu przemeblował po koncercie.. Wśród gości jest nawalony, ale przyjazny steryd, 190cm, 130kg, właśnie udowadniał kolegom ile może wypić. Chwilę przed oczepinami wpada na mnie całym impetem. Odległości nie wyczułem, bo w ciemności, 16-35 przez wizjer słabo oddaje ten parametr, więc przyjąłem jego mięcho na aparat, a stamtąd na muszlę oczną i mój oczodół. Gwiazdki zobaczyłem 2x, raz po uderzeniu, drugi po spotkaniu się z posadzką. Dłuższej chwili nie pamiętam.. Sprzętowi nic się nie stało, ale jakbyście zobaczyli jak patrzyła na mnie pani w banku kilka dni później.. Jedna ręka ciągle na przycisku alarmowym..![]()