to i ja ....
pierwszy slub na ktorym fotografowalem - kolega ktory dostal zlecenie zapytal mnie czy bym nie wystapil w roli drugiego fotografa, bo panstwo mlodzi chca zeby chwile z kamera pobiegal w kosciele w trakcie ceremonii (na ich sprzecie, bo generalnie nie zalezalo im specjalnie na video). Swiadek w dniu slubu z samego rana podrzucil mu kamere, a on w 1.5h probowal ja rozkminic z grubsza. Skonczylo sie calkiem fajnym filmikiem z wyjscia z domu, zabawy itd
Jedyny 'minus' to calkowity brak nagrania z kosciola za sprawa wcisnietej pauzy!!!
Do dzis widze jego mine kiedy po ceremonii chcial sobie zerknac na to co sie nagralo i jak wyszlo ... powiem tylko ze nigdy nie widzialem zeby sie ktos tak spocil przy moze 15stopniach na dworze w tak krotkim czasie.
Nasza wspolna wtopa z tamtego dnia to goscie weselni w ujeciach plenerowych, ktorych polowa na zdjeciach patrzy sie na jednego, druga polowa na drugiego fotografa ....