Wiele watkow na forum mowi o jakości zdjec konkretnych obiektywow. Nie jest to dziwne, gdyz to najwazniejsza cecha sprzetu. Ale przeciez wydajac duze pieniadze na wymarzone szkielko z literka L, chcielibysmy dostac cos wiecej. Milo jest krecic pierscieniami, ktore chodza jakby byly zatopione w maselku. I takie wlasnie uczucie mnie dopadlo jak zmienialem 17-85 na 17-40. Bylo milo, ale....no wlasnie. Teraz przymierzam sie do kupna 24-70 i 70-200 2.8 IS i... ide do sklepu, prosze o te szkla zeby pomacac (i troszke pomarzyci w tym momencie czar pryska :eek: Pirscienie kreca sie jakby byly zatopione w maselku ale z kupą piasku! Nie tak wyobrazalem sobie kolejny model z serii L w mojej kolekcji. Dlaczego tak jest? Co o tym sadzicie. Czy to beznadziejna kontrola jakosci? A moze totalna olewka?
Wyczytalem tylko w jakims innym watku na forum, iz ktos tez spostrzegl, iz 17-40 w porownaniu z innymi eLkami jest bardzo dobrze wykonczone. Ale dlaczego? Co Wy sadzicie na ten temat i jakie sa Wasze odczucia?
Pozdrawiam wszystkich
pikczer