Widocznie czytanie późną porą 10 stron głównie bełkotu nie posłużyło mi...
Prawa autorskie, sądy, paragrafy, gazy łzawiące, złodzieje, paserzy, pytanie pracującego fotografa o zgodę, czy można mu przeszkadzać i całem mnóstwo innych bzdur.
A sprawę pewnie można było rozwiązać jedną rozmową między panami, posiłkując się przy tym tylko zdrowym rozsądkiem.