Ja w moim 300D przerobiłem Kingstony (2 szt.), SanDisk i Lexar.
Wszystkie mają ten sam problem, co IMHO dowodzi że problem powoduje albo aparat albo czytnik. Raczej aparat, bo niektóre karty w ogóle nie trafiały do czytnika. Ale nie wiem.
Mianowicie, po kilkudziesięciu zapisach pełnej karty i sczytaniu do kompa, czytnik (komp) zaczyna raportować, że nie widzi karty.
Jeżeli jest połączenie aparat-komp, mówi że nie ma żadnych zdjęć.
Natomiast w czytniku po prostu w trakcie kopiowania mówi że do jakiegoś pliki nie ma dostępu. I odłącza napęd. Ponowne połączenie pozwala znowu zobaczyc pliki, ściągaja się ze 4 a potem znowu. Więc operacja kopiowania to dosyć długa sprawa.
Przy czym aparat na kablu nie "przeprasza się" nigdy, natomiast czytnik zawsze. Tyle, że potem zaraz znowu zdycha.
Nigdy też, ani SanDisk ani Lexar nie raportowały błędnych plików - są OK, tylko jakby karta się wyłączała. Natomiast Kingstony miały ten sam objaw, połączony z niszczeniem zdjęć - plik był, ale np. cały czarny, albo pocięty.