Ja uważam, że inwestycja nie jest to wielka a stanowi zawsze ochronę przed wszelakimi niespodziewanymi wypadkami. Dobry filtr już za ok 80-100zł nie spowoduje również spadku jakości zdjęcia co sam wielokrotnie sprawdzałem.
Prosty przykład z ub.r. Jeden z biesiadników chlapnął mi w ferworze zabawy w obiektyw piwem. Oczywiście filterek został odkręcony, odłożony na bok a ja dalej robiłem zdjęcia. Po kilkunastu minutach, gdy miałem wolną chwilę chciałem go szybko wyczyścić i przykręcić na szkło. Jakie było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że za diabła nie mogę tego doczyścić? Usunąłem te bryzgi po piwie po powrocie do domu i to po tylu zabiegach wszelakimi środkami chemicznymi, że strach pomyśleć, iż musiałbym to samo aplikować na soczewkę drogiego szkła.
Mam oszczędzać na filterku, który ma chronić szkło za kilka tysięcy..? Mimo tylu sarkazmów na ten temat ja jednak pozostanę przy swojej opinii![]()
Jak wszystko :smile: tak i filtr protect,czy stosowany w tej roli UV ,wymaga IMHO rozumnego podejścia:jeśli producent np.C 17-40 L uzależnia jego szczelność od nakrecenia filtra to w określonych warunkach bezwzględnie należy stosować.Jeśli w studyjnych warunkach np. 50/1,2 L no to nie.Mam filtry do wszystkich szkieł a,a zakładam i zdejmuję tak jak mam potrzebę [o ile pamiętam].Lubię swój sprzęt i dbam o niego.[Wolę zapobiegać niż..]
A że jakość być może trochę spadnie.....Wg. mnie to w zdjęciach nietechnicznych w ogóle jest to bez znaczenia.Ale to jest moje zdanie. :smile: Generalnie podtrzymuję wypowiedż Nowarta.
Odkąd mam mieszek do makro, to zdarza mi się przywalić przodem obiektywu przy ustawianiu ostrościWięc tu mi się filtr przydaje...
EOS - conditio sine Kwanon...