A kto Ci broni otworzyć własną fabrykę lustrzanek i zarzucić rynek wszystkomającymi średnioformatowcami za 1600zł? Zapewniam Cię, że zamieciesz wszystkich producentów foto pod dywan i nawet Martyna tego nie zmieni...
A kto Ci broni otworzyć własną fabrykę lustrzanek i zarzucić rynek wszystkomającymi średnioformatowcami za 1600zł? Zapewniam Cię, że zamieciesz wszystkich producentów foto pod dywan i nawet Martyna tego nie zmieni...
Nałómta siem odmieniwać kącufkuf po polskiemu!
Kilkanaście lat temu pewna "garażowa" firma z Anglii zaczęła produkować sondażowo tylne ścianki cyfrowe do lustrzanek analogowych. Słuch o niej zaginął, chociaż euforia potencjalnych klientów była przeolbrzymia. Zgadnij, co się stało i dlaczego, ale zapewniam Cię, że firma nie zbankrutowała.
Dzisiaj robi się tyne ścianki cyfrowe do aparatów średnioformatowych, bo było by już kompletną bezczelnością oczekiwanie od klientów, którzy swojego czasu zainwestowali majątek w Hasselblady, aby pogodzili się z perspektywą wyrzucenia ich na złom. Nawet Leica robi ściankę cyfrową do swoich lustrzanek analogowych, oczywiście w upiornie wysokiej cenie, ale pozostali producenci poszli po prostu po bandzie wypinając się na oczekiwania swoich wiernych klientów.
Pamiętacie pierwsze kompakty Canona serii G? Miały doskonałe, jasne zoomy F=2,0-3,0 i świetne macro na długim końcu zooma. Tak było do G6, a potem najpierw zrobiono obiektyw ciemniejszy i przeniesiono supermacro na szeroki kąt, a potem dla osłody dodano stabilizację. W międzyczasie poprawiono matrycę, przyśpieszono działanie, zrobiono lepszy LCD. Co by było, gdyby to wszystko nowe połączyć z tym pierwszym zoomem? Kupował by ktoś lustrzanki? A gdyby do kompaktów robiono zoomy o świetle F=1,0? Dlaczego do lustrzanek robi się takie stałki, a nawet F=0,7? Przecież jedynym powodem wyboru pomiędzy lustrzanką a kompaktem cyfrowym w gross przypadków jest trudność w uzyskaniu płytkiej głębi ostrości na małej matrycy, a to załatwia światło obiektywu. Jakie parametry mógłby mieć zoom o gabarytach EF 2,8/24-70 mm L, który fotografowie z rozkoszą targają na każdą okazję, gdyby był sprzężony z kompaktową matrycą?
Zaczynając pisać w tym wątku o tym, że jednak 550D jest świetnym aparatem zmierzałem do konkluzji, że jak uczy doświadczenie, najlepsze dostaje się przed samym schyłkiem systemu, gdy już inny system jest w fazie wdrażania. Jeszcze tylko parę ruchów zostało do wykonania na planszy, może na koniec to będzie właśnie niskobudżetowy FF, ale potem koniec, i tak, jak użytkownicy EOS-ów 1V i 3 nie nacieszyli się nimi zbyt długo, bo raptem po paru latach wszedł sprzęt cyfrowy, tak będzie i tym razem. Koniec systemu oznacza oddanie klientowi wszystkiego tego, czego mu się z premedytacją odmawiało, gdy system się "rozwijał", i jest pośrednim przyznaniem się do tego.