Złapałem się na tym, że odruchowo piszę o rzeczach, na które jestem już od dawna zaprogramowany. Działa u mnie nawyk takiego właśnie operowania aparatem, jaki opisałem i z dobrym skutkiem na 550D, więc skrótem myślowym jest, że metoda jest OK niezależnie od aparatu. Metoda na pewno jest OK z większością- jak nie ze wszystkimi- aparatami analogowymi przy pomiarze integralnym, i w wielu wypadkach przy matrycowym. Poniewaz 550D mam od 2 tygodni i nie miałem specjalnie czasu na dokładne testy jego układu pomiaru światła, to działałem wg nawyków. Ale dzisiaj postanowiłem sprawdzić i wyszło mi, że różnica w parametrach ekspozycji przy kadrach pionowych w zależności od orientacji aparatu dochodzi do 1/3-1/2 EV, przy czym lepiej naświetlone są te wg opisanej przeze mnie metody. Jest to dla tego korpusu wynik bardzo dobry, bo w przypadku np. aparatów analogowych taka rozbiezność przekraczała zwykle 1 EV, a czasami nawet 2 EV. Sprawdziłem nawet w instrukcji aparatu, jak firma opisuje pola pomiaru ekspozycji w poszczególnych trybach i jest tam na obrazkach pokazane, że przy pomiarze integralnym aparat uwzględnia prostokątny obszar w centrum klatki, a nie tak, jak kiedyś to robiono, jakiś opisany skomplikowanymi krzywymi z uwypukleniem dolnej i centralnej części kadru. Może jest to (i powinno byc) bardziej skomplikowane, niż na poglądowym obrazku w instrukcji, w każdym bądź razie efekty są nadspodziewanie dobre, poza tym, że pomiar klasycznie durnieje przy zdjęciach pod światło i przy jednolicie ciemnych tłach, natomiast całkiem-calkiem radzi sobie z obieklatmi na jasnym tle. Ale, jak napisałem, rozbieżności występują i te 1/3-1/2 EV to już przeważnie jest podstawa do ingerencji w poprawę tonalności zdjęcia, a przecież zależało by nam, aby tych ingerencji było jak najmniej. Udowodnić sobie to można bardzo prosto, ja to robiłem celując w stały punkt mając w kadrze narożnik pokoju z drzwiami balkonu po prawej stronie, więc w kadrze mniej więcej 3/5 szerokości obejmowało ścianę, a 2/5 drzwi balkonu (punkt celowania na ścianie, różnica w pomiarze pomiędzy szybą a ścianą ponad 4 EV) i wychodziły właśnie takie różnice zawsze na korzyść mojej metody, a wielkość rozbieżności zależała już tylko od bardzo nieznacznych przesunięć kadru. Dobór parametrów ekspozycji widać już w celowniku, a i na zdjęciach wychodzą stosowne do niego efekty.