Zaskoczeniem jest dla mnie obiektyw kitowy: po prostu jest ogólnie bardzo dobry, a na 55 mm przy pełnym otworze tak ostry, że spokojnie konkuruje pod tym względem ze stałką. Są dwie kwestie związane z użyciem obiektywów: producent i oprogramowanie korpusu i dołączone do niego na płycie. Jeżeli jest to obiektyw Canona, to korpus automatycznie koryguje winietowanie, a jeżeli jeszcze dodatkowo robimy zdjęcia w RAW, to mamy możliwość dodatkowej korekty winietowania w oprogramowaniu Canona, korektę dystorsji obiektywu i aberacji chromatycznych, oraz stopniowanie programowego wyostrzania zdjęć. Suma-sumarum, wykorzystując RAW-y nawet z kitowego obiektywu można wyciągnąć niewinietujące, niezniekształcone i pozbawione calkowicie lub w znacznym stopniu aberracji chromatycznych zdjęcia, czego się w canonowskim softwarze nie da uzyskać z obcymi szkłami. Sam obiektyw kitowy najlepiej przymknąć do F=8 (więcej nie ma sensu i pogarsza to trochę obraz), a na 55 mm zostawić na F=5,6, a rezultaty będą imponujące. Programowa korekcja winietowania w korpusie diziała zresztą na tyle skutecznie, że nie dostrzegłem go w widocznym stopniu z żadnym z dołączanych szkieł.
Co jeszcze można dobrego powiedzieć o kitowym szkle? A no to, że w centrum pola i na większości obszaru klatki spokojnie konkuruje w całym zakresie przysłon ze stałkami Zuiko, trochę odbiega w narożnikach i produkuje w nich więcej aberracji chromatycznej. Natomiast stałki Zuiko (24, 28, 35, 50 mm) pracują równiej, klarowniej i nie wykazują aberracji chromatycznych nawet na tak wymagającej matrycy przy wysokim kontraście zdjęcia, ponadto można je przymykać do oporu i to im pomaga, w przeciwieństwie do kita, który przymknięty bardziej niż F=8, zaczyna mięknąć. Z szerokokątnymi stałkami Zuiko od F=5,6 należy korygować ekspozycję przynajmniej na minus 1 EV, bo dają tak wysoki kontrast, że przepalają światła!
Mała dygresja: polecam sobie dokupić do aparatu dwie rzeczy, mianowicie lupę powiększającą na okular Olympus ME-1 oraz szklaną osłonę ekranu GGS.
Lupa daje doskonały obraz i powiększenie 120%, i celownik robi się przez to całkiem imponujący oraz wygodniejszy do manualnego ostrzenia. Zewnętrzna soczewka (od strony oka) jest głęboko wklęsła, więc niepodatna na refleksy światła (nie działa jak lusterko) oraz odporna na zabrudzenie rzęsami. Lupa daje się założyć bez żadnych modyfikacji na większość korpusów EOS, ale w przypadku 550D, gdzie ekran leży ponad płaszczyzną mocowania okularu i ponad nim są jeszcze czujniki wyłączające ekran przy zbliżaniu oka do celownika, lupa ta wchodzi bardzo ciasno na te czujniki i trochę pod skosem w stosunku do płaszczyzny sanek okularu wywołująć nacisk na czujniki oraz naprężenia w sankach okularu oraz materiale własnym, przez co można się liczyć z jakimiś uszkodzeniami wcześniej czy później. Rozwiązaniem jest podpiłowanie pilnikiem do paznokci płaszczyzny obudowy lupy nachodzącej na czujniki korpusu i dodatkowo sfazowanie krawędzi, aby nie odcinać światła od czujników, bo nie będą działały. Aby lupa trzymała się pewnie w sankach po bokach soczewki należy wkleić dwa paseczki folii dekoratorskiej. Taka modyfikacja nie wpłynie ani trochę na funkcjonowanie lupy, gdyby przyszło ją stosować kiedyś na korpusie Olympusa, a pożytek jest znaczny.
Druga rzecz, to szkło zabezpieczające ekran (nawiasem mówiąć ekran w 550D jest kapitalny), który jest wybitnie podatny na zabrudzenia i zarysowania. Sześciowarstwowy kompozyt o grubości 0,5 mm i twardości 8 stopni w skali Mohsa jest o niebo lepszy od jakichkolwiek folii, a można to ściągnąć z Chin za ca 30 zł.
Klawiszologia.
Jak dla mnie bajka. Naczytałem się sporo mendzenia na brak tylnego pokrętła w korpusach seri xxxD i absolutnie go nie rozumiem. Gdy miałem w rękach 20D oraz 5D Mk I, to na górze przed wyświetlaczem LCD były 4 dwufunkcyjne przyciski, przy czym jedna z funkcji działała z przednim, a druga z tylnym pokrętłem, i mi się to w cholerę ciągle myliło!
Tutaj natomiast każdy klawisz ma swoją własną, oryginalną funkcję, którą po jego naciśnięciu można nastawić na dwa sposoby: albo przednim pokrętłem, albo klawiszami kursorów z tyłu korpusu, więc jak dla mnie łatwość sterowania w tym korpusie jest większa, jak w dwucyfrowych Canonach, a możliwość pomyłki praktycznie zerowa. Także menu ekranowe jest jak dla mnie bezproblemowe, bo każda zakładka zapamiętuje ostatnio regulowana funkcję.