Lusterka zamiast pryzmatu to również, a może przede wszystkim, mniejsza waga układu celowniczego.
Nałómta siem odmieniwać kącufkuf po polskiemu!
Pełnowymiarowy pryzmat od analogowej lustrzanki, a mam ich kilka (OM, Pentax, Minolta), waży ca 40-45g, więc ile waży pryzmat od np. 60 D? 20 gramów? Cały układ celowniczy owszem, waży, zwlasza mechanizm lustra, ale czy to jest powód, aby robić układ lusterek zamiast pryzmatu, gdzie jedynie ten jeden element ulega zamianie? A soczewka okularu, w właściwie jej moc? Od początku historii lustrzanek z kropem jest to pięta achillesowa tego systemu, bo obraz w cwlowniku jest bardzo mały. Ale, jak widać, od modelu 450D jest on już większy i całkiem akceptowalny, a gdy się jeszcze założy lupę na okular, to jest cacy. I rzecz w tym, że ten temat obsługuje, w właściwie mogła by obsługiwać pojedyncza soczewka okularu, bo tu nie ma żadnych kosztów ani problemów technologicznych, aby miała większą moc i dawała większe powiększenie obrazu na matówce. A przecież firmy tego nie robią! Chcesz mieć na dzień dobry większy i jaśniejszy celownik- to sobie kup model xxD, a nie xxxD! A taka sama lupa założona na 60D czy 7D da w efekcie obraz taki, jak w 1D. I to jest właśnie robienie klienta w konia.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Równie dobrze można to porównać do zakupu systemu operacyjnego do komputera. Jak człowiek wyda kilka tysięcy na oprogramowanie pod Windows, to się raczej na Linuxa nie przesiądzie, chociaż tu też od początku wiadomo, co i jak, wady i zalety obu platform są znane.
Pamiętam, że w początkach lustrzanek cyfrowych odbiór klientów był zdecydowanie negatywny pod względem właśnie celowników i niemożności wykorzystania starszej optyki w taki sam sposób, co na analogach, bo wystąpił mnożnik ognioskowej. Potrzebę wprowadzenia nowego standardu, tj. mniejszej niż małoobrazkowa matrycy, firmy zgodnym chórem tłumaczyły złym obrazem na brzegach pełnej klatki cyfrowej i koniecznością zaprojektowania nowych obiektywów pod nowy format. A te nowe obiektywy też winietowały i dawały kiepski obraz po rogach nawet zmniejszonej matrycy. I nagle, za dotknięciem czarodziejszkiej różdżki, nawet kit do EOS-a nie winietuje, bo jest to skorygowane przez oprogramowanie, a pełnoklatkowy 5D Mk II też nie ma z tym najmniejszych problemów. Wydojono klientów z pieniędzy na zakup nowych obiektywów, które nie będą w ogóle użyteczne na ewentualnym FF. Klient uwiązuje się do systemu i w tym momencie to nie jest już przygodny związek, a bardziej małżeństwo, w którym firma ma nierównoprawnie więcej do powiedzenia. Ponadto polityka wszystkich firm w tym zakresie jest zbieżna, więc wybór pomiędzy nimi jest mało istotny. Onegdaj pomiędzy różnymi grupami cenowymi lustrzanek tego samego producenta różnice polegały na wyposażeniu korpusu, a nie na zróżnicowaniu w kwestiach podstawowych, tj. wielkości formatu zdjęcia i wielkości celownika, a przecież kropa na mały obrazek można było teoretycznie zrobić już w czasach Oskara Barnagha (były wszakże kiedyś tzw. aparaty połówkowe, ale nie były to lustrzanki).
Jeżeli zgadzamy się na to, co oferuje producent, to nie dla tego, że nam to pasuje, ale dla tego, że nie mamy tak naprawdę innej alternatywy, realnego wyboru, a jedynie wybór hipotetyczny, bo takim jest ten pomiędzy sprzętem w cenie 2300 zł, a tym za 7000 czy za 13000 zł, a i w tym najdroższym nie występują wersje niepancerne, za to tańsze i lżejsze.
To, że wiadomo wszystko od początku przy zakupie to jest jasne bo nikt nie ukrywa przecież żadnych informacji:-D....przynajmniej w teorii... Ale za to sprzedawcy często mówią klientom to co chcą usłyszeć, a niestety można się pokusić o stwierdzenie, że większość kupujących nie zagłębia się aż tak w szczegóły jak My na forum, a tym bardziej nie chce im się nawet poszukać co i jak tylko potem mają "ALE"
A przy warunkach cenowych w kraju cena jest w zdecydowanej większości przypadków argumentem koronnym i dla klienta nie jest to dobre to co faktycznie jest dobre, ale dobre jest to co jest tanie![]()
EOS 550D| EF-S 18-55mm f/3.5-5.6 IS | Triopo GT-3232X8C | Triopo B3 |Tamrac 3350 Aero 50
Moja pasja
Pasja nowoodkryta
[SIGPIC][/SIGPIC]
Niektórzy kupując trabanta spodziewają się mercedesa (który o mało co kiedyś nie zbankrutował, bo zrobił zbyt dobry samochód w standardzie).
Nałómta siem odmieniwać kącufkuf po polskiemu!
A kto Ci broni otworzyć własną fabrykę lustrzanek i zarzucić rynek wszystkomającymi średnioformatowcami za 1600zł? Zapewniam Cię, że zamieciesz wszystkich producentów foto pod dywan i nawet Martyna tego nie zmieni...
Nałómta siem odmieniwać kącufkuf po polskiemu!
Kilkanaście lat temu pewna "garażowa" firma z Anglii zaczęła produkować sondażowo tylne ścianki cyfrowe do lustrzanek analogowych. Słuch o niej zaginął, chociaż euforia potencjalnych klientów była przeolbrzymia. Zgadnij, co się stało i dlaczego, ale zapewniam Cię, że firma nie zbankrutowała.
Dzisiaj robi się tyne ścianki cyfrowe do aparatów średnioformatowych, bo było by już kompletną bezczelnością oczekiwanie od klientów, którzy swojego czasu zainwestowali majątek w Hasselblady, aby pogodzili się z perspektywą wyrzucenia ich na złom. Nawet Leica robi ściankę cyfrową do swoich lustrzanek analogowych, oczywiście w upiornie wysokiej cenie, ale pozostali producenci poszli po prostu po bandzie wypinając się na oczekiwania swoich wiernych klientów.
Pamiętacie pierwsze kompakty Canona serii G? Miały doskonałe, jasne zoomy F=2,0-3,0 i świetne macro na długim końcu zooma. Tak było do G6, a potem najpierw zrobiono obiektyw ciemniejszy i przeniesiono supermacro na szeroki kąt, a potem dla osłody dodano stabilizację. W międzyczasie poprawiono matrycę, przyśpieszono działanie, zrobiono lepszy LCD. Co by było, gdyby to wszystko nowe połączyć z tym pierwszym zoomem? Kupował by ktoś lustrzanki? A gdyby do kompaktów robiono zoomy o świetle F=1,0? Dlaczego do lustrzanek robi się takie stałki, a nawet F=0,7? Przecież jedynym powodem wyboru pomiędzy lustrzanką a kompaktem cyfrowym w gross przypadków jest trudność w uzyskaniu płytkiej głębi ostrości na małej matrycy, a to załatwia światło obiektywu. Jakie parametry mógłby mieć zoom o gabarytach EF 2,8/24-70 mm L, który fotografowie z rozkoszą targają na każdą okazję, gdyby był sprzężony z kompaktową matrycą?
Zaczynając pisać w tym wątku o tym, że jednak 550D jest świetnym aparatem zmierzałem do konkluzji, że jak uczy doświadczenie, najlepsze dostaje się przed samym schyłkiem systemu, gdy już inny system jest w fazie wdrażania. Jeszcze tylko parę ruchów zostało do wykonania na planszy, może na koniec to będzie właśnie niskobudżetowy FF, ale potem koniec, i tak, jak użytkownicy EOS-ów 1V i 3 nie nacieszyli się nimi zbyt długo, bo raptem po paru latach wszedł sprzęt cyfrowy, tak będzie i tym razem. Koniec systemu oznacza oddanie klientowi wszystkiego tego, czego mu się z premedytacją odmawiało, gdy system się "rozwijał", i jest pośrednim przyznaniem się do tego.