Heh... niewolnictwo...
Wychodzi mi, że jestem niewolnikiem.
Nie to, że wszędzie ze sobą noszę aparat - nie...

Może ujmę to tak: zbliża się kolejna zima, którą przechodzę w kilkuletnich rozpadających się glanach, w które wlałem więcej kleju niż one warte... a łaty to sam nie wiem na czym się trzymają.
We wrześniu kupiłem sobie dwa fajne szkła za wielo-wielokrotność nowych butów.
To chyba wszystko, co mam do powiedzenia w tym temacie.

Pozdrawiam...