No tak... tylko, że ja jeśli nie oddam się nałogowi - niezależnie czy zabieram kieszonkowego olympusa, czy 11 kg sprzętu - to wracam jakiś taki podenerwowany, że pewnie ominąłem możliwość zrobienia zdjęcia życia. I to chyba zaczyna być problemem...Zamieszczone przez marcingreen